poniedziałek, 9 lipca 2012

#93 Uczta dusz - recenzja

Tytuł: Uczta dusz
Autor: C.S. Friedman
Seria: Cykl o Magistrach (Tom 1)
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Rok wydania: 2012
Stron: 608

Moja ocena: 8/10









W fantastyce zazwyczaj trudno o coś nowego i oryginalnego. O ile jeszcze w science-fiction postępująca technika pomaga stworzyć coś, co nas zaskoczy, o tyle w fantasy zdaje się, że wszystko już było. Autorka znana bardziej z powieści właśnie z gatunku fantastyki naukowej („Trylogia Zimnego Ognia”) postanowiła spróbować swoich sił na innym polu. C.S. Friedman podjęła dobrze znany temat magii, lecz podchodzi do niego z innej strony. Tym razem moc bierze się z ludzkich dusz, a równowaga w świecie wymaga krwawych ofiar.

Magistrowie to grupa mężczyzn, którzy pokonali śmierć i czerpią swoją moc i życie z duszy konsorta – losowo wybranego człowieka. Rządzą się oni swoimi prawami, gdyż jako długowieczni pogardzają śmiertelnikami, bawią się nimi, tocząc swoje własne intrygi. Żyją w błogiej nieświadomości, że stało się coś, na co nie byli przygotowani – jedną z nich została kobieta. Kamala jest młoda i nie okiełznała jeszcze swojej ogromnej siły. Z natury uparta, łamie wszystkie zakazy, które wpajał jej mentor, a w szczególności ten dotyczący poznania swojego konsorta. W momencie, gdy dziewczyna zawaha się i pożałuje, że odbiera komuś życie – zginie. Mimo wszystko, zastanawia się i szuka, nie wiedząc, że i on szuka jej – książę Andovan, tracąc życiowe siły, zbliża się na jej spotkanie.

Wbrew pozorom nie jest to historia miłosna. „Uczta dusz” to powieść o przełamywaniu granic, przecieraniu szlaków i upartym dążeniu do celu. A przede wszystkim to kawał dobrej lektury, pełnej magii, intryg, interesujących postaci, a nawet demonów. Bo obok przyciągania tych dwojga do siebie, którego koniec musi być tragiczny dla jednego z nich, po wielu wiekach powracają duszożercy – skrzydlate potwory żywiące się duszami, dla których Magister jest niekończącym się posiłkiem. Jeden z magów właśnie nawiązał z nimi kontakt i powoli pogrąża krainę w rozpaczy. Powstrzymać zagładę może tylko zamieszkujący północne tereny lud, wierzący w bogów i siły natury. Królowa, matka Andovana jest jedną z nich, lecz trwa bezsilnie u boku szalonego króla, zapatrzonego w swojego jeszcze bardziej szalonego Magistra.

Wielowarstwowość fabuły może przypominać tę z „Namiestniczki” Wiery Szkolnikowej. Chociaż na pewno nie jest ona aż w takim stopniu rozbudowana i czyta się ją też łatwiej, bez problemu zapamiętując poszczególne postacie. Na ponad 600 stronach C.S. Friedman stworzyła złożony świat, wykorzystujący całkiem nowe źródło magii, z interesującą kastą Magistrów, przeciwstawionych śmiertelnikom i czarownikom, którzy używając magii zużywają własną energię życiową. Poznajemy przedstawicieli każdej z tych społeczności i możemy porównać, co dzieje się z ich własnymi duszami, gdy używają mocy.

„Uczta dusz” to pierwszy z trzech tomów cyklu o Magistrach. Z racji, że są oni tak interesujący, z pewnością sięgnę po kolejne książki tej autorki, oby tylko wydawnictwo Prószyński i S-ka opublikowało je jak najprędzej. Mimo dość sporej objętości powieść czyta się bardzo szybko, a stylowi Friedman nie można nic zarzucić. Kreacja postaci, jak i całego świata opiera się na prostych podstawach, które Friedman rozbudowała w imponującą historię, od której trudno się oderwać. W kolejnych tomach na pewno będzie się działo, a ja już nie mogę się ich doczekać.

Za książkę dziękuję panu Marcinowi i wydawnictwu Prószyński i S-ka

17 komentarzy:

  1. Bardzo pozytywnie zaskoczyła mnie ta książka. Czytało się niezwykle szybko i naprawdę z wielką przyjemnością. Podobał mi się ten nieco mroczny świat. Czekam na kolejne części.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten mroczny świat Friedman przedstawiła naprawdę świetnie. Ten klimat, Magistrowie... No po prostu jestem mile zaskoczona i również nie mogę doczekać się kolejnych tomów :)

      Usuń
  2. Brzmi ciekawie, więc jeśli natrafię to przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzymam kciuki za to, żebyś na nią wpadła ;)

      Usuń
  3. brzmi interesująco :)
    zapamiętam tytuł :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Już od jakiegoś czasu się czaję na tę książkę i widzę, że warto :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj warto, warto. Ja się długo ociągałam, a teraz żałuję i nie mogę się doczekać kolejnych tomów!

      Usuń
  5. Spotkałam się już jakiś czas temu z pozytywną recenzją tej książki i bardzo chciałabym ją przeczytać. Już sama okładka woła cichym głosikiem, kiedy ją wezmę w swoje łapki ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Fantastyka ;D mój ulubiony gatunek ;))Zachęciłaś mnie bardzo do przeczytania! Widzę, że też kochasz 30STM ;D mamy trochę wspólnego ;D Dodaję więc do obserwowanych! ;))
    Jeśli chodzi o moją współpracę z wydawnictwami (a blog ma dopiero prawie 1,5 miesiąca, zresztą właśnie wtedy napisałam pierwszą w życiu recenzje, dopiero się uczę ;D)- sama jestem zdziwiona, że tak gładko mi poszło ;) teraz mam półki zawalone nowymi książkami i tylko czytam i recenzuje ;)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie lubię tego gatunku, więc chyba odpuszczę.

    OdpowiedzUsuń
  8. O, chyba nie tylko fantastyka ma ten problem, że prawdopodobnie wszystko w niej już było ;) Chociaż ona i właśnie wspomniane przez ciebie sf jeszcze się czasem ratują. Słyszałam o tej serii i nawet zastanawiałam się, czy warto ;))

    OdpowiedzUsuń
  9. Fantasy, czyli moja ulubiona część literatury. Dzięki za odwiedzenie mojego bloga. Zapraszam ponownie. Ja sam też będę tu wpadał. Zaczynam obserwować i dodaję do linków u siebie. Na książkę może się skuszę.
    [http://zaczytany-blog.blogspot.com/]

    OdpowiedzUsuń
  10. Mimo, że za fantasy nie przepadam to zaintrygowałaś mnie tą książką xD
    Chętnie sięgnę po całą trylogię jeśli tylko nadarzy się jakaś okazja :-)

    OdpowiedzUsuń