sobota, 7 lipca 2012

#92 Krzyk pod wodą - recenzja

Autorzy: Jeanette Øbro Gerlow, Ole Tornbjerg
Seria: Katrine Wraa (Tom 1)
Wydawnictwo: Insignis
Rok wydania: 2012
Stron: 408

 Moja ocena: 7/10









Nie od wczoraj wiadomo, że skandynawskie kryminały mają w sobie to coś, co nas przyciąga. Nazwiska znanych i poczytnych autorów z tamtych stron można by długo wymieniać. Jeanette Øbro Gerlow i Ole Tornbjerg to duńskie małżeństwo, które swoją debiutancką wspólną książką „Krzyk pod wodą” podbiło listy bestsellerów. Czy i u nas się przyjmie i znajdzie swoje miejsce w sercach miłośników kryminałów?

Katrine Wraa to psycholog, która zajmuje się profilowaniem. Po trudnym okresie spędzonym w policji w Londynie, korzystając z okazji ciekawej pracy, postanawia wrócić do kraju swojego dzieciństwa, Danii. Wraz z powrotem nadchodzą również niemiłe wspomnienia i dawni znajomi. Przede wszystkim jednak kobieta od razu wpada w wir pracy nad rozwiązaniem zabójstwa ginekologa. Obok wykonywania typowo policyjnej roboty, Katrine wraz ze swoim partnerem, Jensem, stara się dogłębnie poznać ofiarę i jej życie, co owocuje szokującymi odkryciami.

Akcja książki biegnie dwutorowo. Przez większość czasu obserwujemy postępy śledztw, a dodatkowo co jakiś czas zostajemy raczeni rozdziałami z perspektywy pewnej matki, a następnie bezimiennej córki. Epizody te pozornie nie wnoszą nic do fabuły, jednakże już po pewnym czasie możemy domyślać się, o kim mowa. Gdy dotrze do nas powaga sytuacji, będzie już za późno – autorzy postarali się o narastające napięcie, którego kulminacja następuje pod koniec książki. Dla znawców kryminałów ani zakończenie, ani motywy użyte przez pisarzy nie będzie zaskoczeniem. O tym, kto jest mordercą przeczuwałam od pewnego czasu, a i samo wyjaśnienie można było przewidzieć.

Relacje między głównymi bohaterami są ukazane dobrze, a miejscami aż nazbyt. Od pierwszych chwil zdają się ku sobie skłaniać i wszystkie dialogi między nimi wydawały mi się naturalne na siłę. Ich przyjaźń nastąpiła za szybko, jakby autorzy od początku chcieli, by ich związek koniecznie zaistniał. Czy w końcu Katrine i Jensowi się udało? Tego nie zdradzę. Całe to moje marudzenie nie zmienia faktu, że książkę czytało mi się bardzo szybko i stanowi ona przyjemną lekturę na dwa wieczory.

Powieść „Krzyk pod wodą” to pierwszy tom serii o Katrine Wraa. W oryginale powstały dotąd dwa tomy i miejmy nadzieję, że wydawnictwo Insignis podejmie się przełożenia ich na język polski. Para autorów ma naprawdę duży potencjał i jeśli tylko będą lepiej ze sobą współpracować i poprawią nieco warsztat pisarski, może z tego być kolejna seria godna uwagi, którą można będzie bez kozery postawić obok sagi o Fjällbace pióra Camilli Läckberg. Pomysłów raczej im nie zabraknie i na pewno jeszcze nie raz potężnie nas zaskoczą.

Za książkę dziękuję portalowi Zbrodnia w Bibliotece