O godzinie 4 w nocy wróciłam z premierowej emisji filmu "Prometeusz".
Pierwsze wrażenia? Fantastyczne. Zarówno wizualnie, jak i fabularnie film był bliski ideału.
Czego zabrakło? Długości. Czas w kinie minął niesamowicie szybko, a dwie godziny jak na taki film to bardzo mało.
Co irytowało? Otwarte zakończenie i rozważania zbyt religijne jak na mój gust.
Czy chciałabym obejrzeć jeszcze raz? Tak, już, natychmiast!
Fanom science-fiction, pięknych obrazów kosmosu i filmów z serii Obcy ten film na pewno się spodoba. Ale jeżeli nie należycie do żadnej z tych grup - nie bójcie się odważyć i zobaczyć tego w kinie. Klimat, muzyka, fabuła składają się na niesamowitą ucztę dla każdego fana ruchomych obrazków. Do tego dołóżcie znakomite aktorstwo niemalże wszystkich aktorów (szczególnie Noomi Rapace w roli głównej bohaterki, Elizabeth Shaw, i Michaela Fassbendera w roli robota, Davida).
I te wielkie pytania o sens naszego istnienia, o to, skąd pochodzimy i dokąd dążymy, które dręczą nas wszystkich bez wyjątku... A jeśli nie dręczą, to po prostu jeszcze się do tego nie dojrzało. Ridley Scott przedstawił swoją imponującą wizję ludzkich początków, powiązaną fabularnie z serią o Obcym, jednakże z drugiej strony całkowicie osobną.
Czy były potwory? O tak i to mnóstwo. Obrzydliwe? A jakże. A scena z doktor Shaw, która poddaje się bolesnej i strasznej operacji... No, majstersztyk.
Wychodząc z kina chciałam obejrzeć ten film jeszcze raz. Czy potrzeba lepszej rekomendacji?
Reżyseria: Ridley Scott
Scenariusz: Jon Spaihts, Damon Lindelof
Muzyka:Marc Streitenfeld
Zdjęcia: Dariusz Wolski
Obsada:
Noomi Rapace
Charlize Theron
Idris Elba
Guy Pearce
Michael Fassbender
Logan Marshall-Green
i inni
Data premiery (Polska): 20 lipca 2012
A tutaj macie zwiastun:
Widzieliście? A może macie zamiar się wybrać?