piątek, 28 czerwca 2013

#176 Porządki na półkach i na blogu

Na blogu ostatnio było mnie bardzo mało. Ale jestem z powrotem :) Po udanej sesji wracam do blogowania, recenzowania (czytania nie porzuciłam, ale na pisanie jednak zabrakło czasu), a także do... pracy. A więc znowu na nadmiar czasu narzekać nie będę, ale mam zamiar wyrobić sobie pewien schemat i wrzucać przynajmniej dwie notki tygodniowo. Trzymajcie kciuki, niech się uda :)
Powoli dorastam także do wakacyjnej rewitalizacji wyglądu bloga, ale na to jeszcze przyjdzie czas. Na razie małymi kroczkami: zaktualizowałam ostatnio przeczytane, a także grupy tagów na dole bloga (zamieniając Tytuły na Serie wydawnicze).

Porządki zapanowały także na moich półkach. W związku z tym mam naprawdę dużo fajnych tytułów do oddania. Pamiętajcie, aby do każdej ceny doliczyć koszt przesyłki poleconej (ok. 8 zł). Każdą książkę mogę też wystawić na allegro lub na finta.pl (niektóre już tam są).
I najważniejsze: można się targować :)

1. Marianne Curley, "Strażnicy Veridianu" (raz czytana, 12 zł)
2. Saladin Ahmed, "Tron półksiężyca" (raz czytana, 10 zł)
3. J.M.McDermott, "Dzieci demonów" (raz czytana, 10 zł)
4. Isabel Abedi, "Isola" (raz czytana, 10 zł)
5. Hannu Rajaniemi, "Kwantowy złodziej" (raz czytana, 15 zł) (SPRZEDANA)
6.  Howard E. Gibson, "To ciało Michaela Chandlera" (raz czytana, 12 zł)
7. Bartosz Grykowski, "Piąty anioł" (nowa, nieczytana, 15 zł)
8. Dorota Terakowska, "Tam, gdzie spadają Anioły" (raz czytana, 12 zł)
9. John Lutz, "Seryjny" (nowa, nieczytana, 20 zł)
10. Krzysztof Spadło, "Marzyciele i pokutnicy" (nowa, nieczytana, 15 zł)

11. Paolo Bacigalupi, "Nakręcana dziewczyna" (raz czytana, 15 zł) (SPRZEDANA)
12.Robert Rankin, "Dziewczyna płaszczka i inne nienaturalne atrakcje" (raz czytana, 12 zł)
13. Karen Traviss, "Ostatni z Jacinto" (nowa, nieczytana, 23 zł)
14. Nina Blazon, "Władczyni snów" (nowa, nieczytana, 18 zł - finta) (SPRZEDANA)
15. Kevin Hearne, "Na psa urok" (nowa, nieczytana, 20 zł) (SPRZEDANA)
16. Jenna Burtenshaw, "Wintercraft" (nowa, nieczytana, 18 zł)
17. Jakub Żulczyk, "Zmorojewo" (nowa, nieczytana, 20 zł)
18. Piotr Patykiewicz, "Rajskie zorze" (nowa, nieczytana, 15 zł)
19. Dawid Kain, "Punkt wyjścia" (nowa, nieczytana, 17 zł)
20. Bradley P. Beaulieau, "Wichry archipelagu" (raz czytana, 15 zł) (SPRZEDANA)

21. Gary Marcus, "Prowizorka w mózgu" (nowa, nieczytana, 20 zł)
22. Mark Lilla, "Bezsilny Bóg" (nowa, nieczytana, 25 zł)
23. Józef Hen, "Dziennik na nowy wiek" (nowa, nieczytana, 30 zł)
24. Conor Costick, "Epic" i "Saga" (raz czytane, w dwupaku 25 zł)
25. Michael Grant, "Bzrk" (nowa, nieczytana, 16 zł)
26. Mitsukazu Mihara, "Balsamista tom 2" (nowa, nieczytana, 17 zł)
27. Liliana Bodoc, "Saga o Rubieżach Tom 1" (egzemplarz recenzencki, raz czytana, 12 zł - finta(SPRZEDANA)
28. Romuald Pawlak, "Inne okręty" (raz czytana, 12 zł - finta)
29. L.J. McDonald, "Walka Sylfa" (raz czytana, 15 zł)
30. Jerzy A. Wlazło, "Kot Syjonu" (raz czytana, 13 zł) (SPRZEDANA)

31. Andrzej Tuchorski, "Rezydent wieży Księga 1" (raz czytana, 13 zł)
32. Jonathan Stroud, "Herosi z Doliny" (raz czytana, 15 zł - finta)
33. Judy Blume, "Opowieści z wakacji" (nieczytana, 10 zł - finta)
34. Zimmermann & Zimmermann, "Matma+stres=miłosne kłopoty" (nieczytana, 10 zł - finta)
35. Wolf Haas, "Kostucha" (raz czytana, 10 zł - finta)
36. Anna Starobiniec, "Szczeliny" (raz czytana, 10 zł - finta)

Książki można obejrzeć także w galerii na mojej stronie na fb: link. Kontakt na adres e-mail: immora.fray[at]gmail.com, gdzie [at]=@, w prywatnej wiadomości na fb, lub w komentarzach - jak kto woli :)

Pomóżcie mi wyczyścić półki!

wtorek, 25 czerwca 2013

#175 Zagubieni. Inwazja - recenzja

Tytuł: Zagubieni. Inwazja
Autor: Marcin Mortka
Seria: Zagubieni (#1)
Wydawnictwo: Zielona Sowa
Rok wydania: 2013
Stron: 232

Moja ocena: 6+/10







Marcin Mortka powraca w nowym wydaniu. Sukcesywnie zagospodarowuje kolejne segmenty rynku książkowego. Po fantastyce, powieści marynistycznej, książkach dla najmłodszych tym razem przyszła kolej na młodzież, ale raczej tę przy dolnej granicy, a w dodatku w scenerii science-fiction. „Zagubieni. Inwazja" to początek nowej serii autora, który ma tak, że wszystko, czego dotyka zamienia się w złoto. Czy tak będzie i tym razem?

Na fabułę „Zagubionych" składają się typowe w powieściach młodzieżowych elementy. Główny bohater jest w wieku szkolnym i wraz ze swoim mniej lubianym kolegą nagle trafia w kosmos. Okazuje się, że to jego rodzice przygotowali plan ewakuacyjny na wszelki wypadek. I taki właśnie się trafił – Ziemia znajduje się pod ostrzałem, a cała przestrzeń kosmiczna jest okupowana. Ale kto tu jest dobry, a kto zły ciężko stwierdzić, gdyż Dorian Tomllinson po latach nauki o nich w szkole, dopiero teraz na własne oczy widzi obce, dziwne rasy. Poszukując rodziców, o których słuch zaginął, a po których pozostały jedynie enigmatyczne zagadki ratuje przy okazji siostrę. Poznaje również mieszkańców stacji i poszczególnych globów, a to wszystko w niezbyt oczekiwanym towarzystwie – robota domowego i Storda, kosmity, a zarazem przyjaciela ojca.

Przygodom młodych towarzyszy dreszczyk emocji, gdy raz po raz trafiają z deszczu pod rynnę. Akcja toczy się w naprawdę zastraszającym tempie i nie ma tu mowy o nudzie. Mimo to, trochę ciężko utożsamiać się z tymi dzieciakami, którym poskąpiono odrobinę rysu psychologicznego. Owszem, każde ma pewne cechy charakterystyczne, ale nim zdążymy się do nich przywiązać okazuje się, że to już koniec. Tylko niespełna 230 stron to porcja pewnie w sam raz dla początkującego czytelnika, ale bardziej wymagającym lektura zajmie maksymalnie dwa wieczory.

Pod względem stylistycznym niczego nie można Mortce zarzucić – to nadal ten sam pisarz, którego znamy i lubimy z cyklu „Miecz i Kwiaty" czy serii książek o Tappim. Tutaj słownictwo jest siłą rzeczy nieco uproszczone, ale nie tak bardzo jak można by się było spodziewać. Rejony science-fiction to dla autora całkowita nowość, ale widać w nim potencjał. Potrafił przedstawić świat i fabułę bez zagmatwania, chociaż także bez bardziej kreatywnych wynalazków wyobraźni. Całkowicie poprawnie skomponował utwór w gatunku, po który sięgnął po raz pierwszy i za to należy mu się pochwała. Starsi czytelnicy na pewno nie pogardziliby pełnoprawnym utworem SF w wersji dorosłej.

Nie potrzeba wczytywać się w „Zagubionych" uważnie, żeby zauważyć podobieństwa do innej skierowanej do młodzieży serii, mianowicie „Tam i z powrotem" Tomasza Duszyńskiego. To przede wszystkim nastolatki w kosmosie, kolejna „kotopodobna" inteligentna rasa, mnóstwo akcji i humoru. U Duszyńskiego wszystko to jednak ujęte jest w prześmiewczy sposób, przeplatając popkulturę z fantastyką. Mortka nie sili się na takie zagrywki, przeznaczając powieść właściwie tylko dla jednej grupy czytelników. Nie jest to złe, ale po prostu dorośli raczej nie znajdą tu nic dla siebie.

O tym, że to pozycja głównie dla młodszych czytelników świadczy również spora, wyraźna czcionka. Lekturę umilają rysunki w konwencji komiksów, które przedstawiają ważniejsze wydarzenia w powieści. Książka ta będzie idealna dla młodzieży, szczególnie tej poniżej 16 roku życia. Jeśli zaczytujecie się w serii „Felix, Net i Nika" Rafała Kosika, a „Tam i z powrotem" bardzo wam się podobało – najnowsza książka Mortki jest dla was.

Książka została przekazana od serwisu Secretum.

niedziela, 23 czerwca 2013

#174 Zamknięcie Google Reader a lista czytanych blogów

 

Chyba czas to wyjaśnić, bo to przenoszenie się na bloglovin i zapraszanie do kręgów Google+ już jest zbyt męczące.

Google Reader to czytnik RSS, osobna usługa od Google, w której można przeglądać listę czytanych blogów, ale nie trzeba.
Blogger Reading List, to lista naszych czytanych blogów, którą widzimy po wejściu na stronę główną Bloggera. Chyba tego właśnie używamy najczęściej. Blogi, które chcemy śledzić lądują właśnie tam.

Są to dwie zupełnie różne rzeczy. Zamykany jest Google Reader, a nasza lista blogów zostanie tam, gdzie jest. Tak więc, no panic :)

Źródła:
http://www.lifeandeverythingelseinbetween.com/2013/03/google-readergfc-information.html
http://thepolkadotcloset.blogspot.com/2013/06/blog-reading-list-is-not-going-away.html
http://productforums.google.com/forum/#!topic/blogger/PzmkGzlg1wk

#173 Dni Fantastyki 2013 - relacja

Tegoroczna edycja Dni Fantastyki to edycja specjalna pod wieloma względami. Po roku przerwy, twórcy postanowili przetestować nowe rozwiązania i zrezygnować z niektórych starych chwytów. Impreza trwała więc tylko dwa dni, ale za to program miał być docelowo wypełniony po brzegi interesującymi punktami. Założenie to nie do końca zostało spełnione i chociaż skrócony termin konwentu raczej nikomu nie przeszkadzał, to jednak co do atrakcji można mieć pewne zastrzeżenia.
Główną rzeczą, która pozostała niezmienna to miejsce odbywania się wydarzenia. Centrum Kultury Zamek w Leśnicy to lokalizacja dość odległa od śródmieścia Wrocławia, ale dojeżdżają tam zarówno autobusy jak i tramwaje, a nawet pociągi. Sam obiekt, chociaż w środku dość ciasny i chłodny, ma rozległe tereny zewnętrzne, obszerny taras, parking oraz otaczają go sklepy i restauracje. Wszystko to składa się na idealną lokalizację na tego typu wydarzenia, a mury zamku dodają tylko klimatu konwentowi. Wiele jednak zostało do zrobienia wewnątrz budynku, jak na przykład remont, czy chociażby przemeblowanie auli pamiętającej jeszcze lata poprzedniego ustroju.

Zmianom uległa także organizacja stoisk, które zostały przeniesione na zewnątrz tak, że dostęp do nich był dla osób także bez akredytacji. Z jednej strony był to bardzo dobry chwyt, bo ciasne korytarze zamku przynajmniej trochę się rozluźniły. Z drugiej jednak – na dworze było bardzo zimno, choć na szczęście w sobotę nie padało. We znaki dał się także brak szatni. Zamiast niej było coś w stylu przechowalni, ale była ona często zamykana, a jednak po wiele punktów programu, autografy i jedzenie trzeba było wychodzić na zewnątrz.


Podziemia, w których uruchomiony był gamesroom były bardzo chłodne, a w spokojnym graniu w planszówki przeszkadzała także zbyt głośna muzyka. Bardzo w głębi „lochów” została umiejscowiona wypożyczalnia, a na jej zwyczajowe miejsce postawiono sklep. Niby dobrze, bo wokół stoiska nie kłębiły się tłumy ludzi, a jednak wprowadzało to nieco zamieszania. Do wyboru pasjonaci mieli mnóstwo ciekawych tytułów, dla każdego coś dobrego. Częste turnieje, wiele atrakcji dla dzieci – wszystko to przyciągało ludzi, ale miejsc do grania starczyło dla każdego, co jest ewenementem na konwentach. Na tym samym poziomie znajdowało się także pomieszczenie z komputerami i konsolami, na których można było pograć w Halo czy Guitar Hero.

Dużym plusem i wypełniaczem czasu był retro gamesroom, opatrzony w komputery z takimi hitami jak Worms: Armageddon, Dyna Blaster czy Prehistorik 2. Dla wyjadaczy była to świetna okazja, żeby przypomnieć sobie stare dzieje. A dla młodych, początkujących graczy szansa na poznanie co ich ominęło. Nie brakowało również możliwości zakupu pikselowych okularów, poduszek w kształcie pada, czy innych tego typu gadżetów.Chodząc po korytarzach można było podziwiać także dekoracje typowe nie tylko dla starych gier, ale dla samej tematyki fantastycznej. Podczepione do sufitu wisiały stylizowane miotły, na ścianach plakaty starych i znanych filmów, na parterze zaś odbywała się wystawa komiksu.

Z Markiem Hodderem
Przechodząc do sedna każdego konwentu, czyli prelekcji i gości, muszę przyznać, że bardzo pozytywnie wypadło podzielenie programu na wiele różnych stref, z których każdy mógł wybrać coś dla siebie. Ogromnym minusem był brak wydarzeń z dziedziny nauki, które przecież zawsze na wrocławskich konwentach miały swoje miejsce i cieszyły się dużym powodzeniem. Na osłodę musiał wystarczyć korowód zagranicznych i polskich autorów. Tym razem gościem specjalnym był Mark Hodder, a dla fanów była to idealna okazja do zadania dręczących ich pytań na spotkaniu autorskim, czy zdobyciu autografu. Z polskich nazwisk raczej znane i lubiane już doborowe towarzystwo – Jakub Ćwiek, Aneta Jadowska, Anna Kańtoch, Andrzej Ziemiański, Tomasz Kołodziejczak, ale i wielu innych.Niektórzy prowadzili prelekcje (jak Jakub Ćwiek z „Książką 2.0” czy Tomasz Kołodziejczak i „Dlaczego uwielbiamy czytać i pisać literaturę science fiction, czyli co różni fantastykę naukową”), ale z większością można się było spotkać na spotkaniach autorskich czy w ogóle na terenie konwentu.


Dni Fantastyki 2013 we Wrocławiu to konwent, który ciężko mi oceniać, gdyż byłam na nim tylko w sobotę. Na plus jednak na pewno mogę zaliczyć brak kolejek, fantastyczny klimat zamku i dekoracji oraz robotę jaką wykonali „gżdacze”, aby wszystkim konwentowiczom umilić pobyt. Trzeba także docenić liczbę prelekcji, choć niektóre skierowane były do konkretnego odbiorcy i przez to nie cieszyły się dużą popularnością. Chociaż było zimno to przynajmniej nie padało, jednakże błoto w knajpie konwentowej trochę dokuczało. Twórcy chyba nie przewidzieli też tak dużego zainteresowania, bo miejsc w godzinach obiadowych stanowczo brakowało. Szczególnie popołudniem zrobiło się bardzo tłoczno – ale to dobrze, pokazuje ile ludzi interesuje się fantastyką. Osobiście brakowało mi także bloku naukowego, ale pewnie większość uczestników nawet tego nie zauważyła, spędzając swój czas na jednej z wielu, wielu atrakcji, które zapewnili autorzy konwentu.

Relacja napisana dla portalu Bestiariusz
Wszystkie zdjęcia są mojego autorstwa