wtorek, 13 marca 2012

#69 Nowa Fantastyka 03/2012 - omówienie numeru

Nowa Fantastyka ma już swoje stałe miejsce na rynku miesięczników. Dla mnie jest to jedyna fantastyczna gazeta, którą czytam od deski do deski, a zawartość potrafi mnie wciągnąć i się podobać. Za 9,99 dostajemy solidną porcję artykułów, opowiadań i recenzji, które zadowolą każdego fana fantastyki.

Na sam początek Jakub Winiarski podejmuje temat ACTA. Chociaż emocje już wygasły, zagrożenie nadal jest realne, a postawa rządu, który podejmuje pochopne decyzje i ukrywa prace nad tą (i jeszcze gorszymi nawet) ustawami jest niepokojąca i niedopuszczalna. Do tej samej kwestii odnosi się w swoim felietonie Rafał Kosik. Autor świetnych książek science-fiction dla dorosłych oraz serii dla młodzieży "Felix, Net i Nika" rozważa, czym jest "ściąganie" z Internetu oraz apeluje o zmianę poziomu dyskusji nad prawami autorskimi. Chociaż jako do autora mam do niego spory szacunek, nie do końca zgadzam się z jego poglądami przedstawionymi w artykule. Nowa Fantastyka jednakże nie mogła przejść obok ACTA obojętnie, ale dwa głosy w miesięczniku (chociaż ambiwalentne) to trochę za mało. Widać wyraźnie, no i chyba każdy o tym wie, że Polacy uwielbiają debatować, ale robić nie ma komu. Na razie widmo wprowadzenie restrykcyjnych ustaw się oddaliło, ale kto wie, cóż gorszego czeka za rogiem?

Do ACTA nawiązuje też (chociaż nie bezpośrednio) Jakub Ćwiek. W tekście "Gra w krzesełka" rozważa proces powstawania kultowych bohaterów i fakt, że wszyscy oni są tak naprawdę chociaż w maleńkiej części "ściągnięci" z innych postaci. Co by było w takim razie, gdyby wytwórnie/twórcy zastrzegali sobie archetypy swoich bohaterów? Wizja niezbyt optymistyczna, dlatego warto uświadomić ludzi, że nawet "piractwo" ma swoje jasne strony i bez niego nie poznalibyśmy ogromnej części popkultury. Od tych przykrych tematów odchodzi zupełnie Peter Watts w swoim tekście "Urodzeni by być złymi", w którym krytykuje naukowców piszących science fiction za zbyt naukowy język. Ta krytyka należy się również jemu, o czym sam dobrze wie. Niezaprzeczalnie jednak, żeby pisać SF trzeba mieć ogromną wiedzę.

Wraz z Joanną Kułakowską wchodzimy na ściślej związane z fantastyką tory. Artykuł "Fantastyka, kobieca przygoda" to podsumowanie stereotypów kobiet-pisarek z naszymi polskimi prawdziwymi fantastkami. Ciekawie napisane i wyróżnione wiele książek, na które warto zwrócić uwagę. Zostając przy literaturze, mamy tu jeszcze dwa teksty, które się z nią wiążą. Jeden  to sylwetka Aleksandra Junoszy-Olszakowskiego, zaś w drugim mowa o twórcach i ich książkach z nurtu historii alternatywnej.

Przejdźmy teraz do sedna każdego numeru, czyli opowiadań. Niektórzy sięgając po Nową Fantastykę wolą czytać jedynie artykuły, ale w tym numerze warto zajrzeć do środka, gdyż teksty tam zaprezentowane reprezentują naprawdę wysoki poziom. Chociaż nazwiska autorów były dla mnie zupełnie do tej pory nieznane, chętnie sięgnę po inne ich teksty.

Pierwsze opowiadanie, chociaż nie zachwyca, ciekawi. Tomasz Przewoźnik w tekście "Najlepszy hycel w mieście" przedstawia historię człowieka, dla którego łapanie dzikich, genetycznie modyfikowanych psów to sposób na życie. Napisane z ciekawym pomysłem i dobrze się czyta. Kolejny tekst to "Lilka" Radosława Raka. Jest to dziwna historia opowiadająca o dziewczynie, która nie może spłodzić mężowi syna, przez co ten ją zostawia samą w odosobnionym leśnym domku na długie godziny. Autor nietypowo powiązał fantastykę z folklorem, dobitnie i brutalnie opowiadając smutną historię samotnej kobiety. Jeden z dwóch według mnie najlepszych tekstów to "Legenda" Tomasza Kaczmarka. Przedstawia on niepokojącą wizję podziemnego miasta, które zależne jest od jednego człowieka. Postapokaliptyczny świat, w którym powierzchnia stanowi wielką niewiadomą według mnie jak najbardziej wart jest rozwinięcia. Kolejne opowiadanie "Cała prawda o Angleterre" Jakuba Wojnarowskiego jest zupełnie nie w moim stylu - Rosja, towarzysze, obywatele i dziwne, niewyjaśnione paradoksy.

Zagraniczni autorzy prezentują jeszcze wyższy poziom niż Polacy. "Księga feniksa" Nnedi Okorafor to niesamowity tekst, który jest połączeniem X-menów i nastroju Igrzysk Śmierci. Świetne opisy, szybka akcja, a do tego intrygująca fabuła składają się na tekst, którego ciąg dalszy trzeba poznać. Leonid Kaganow i jego "Magia" z kolei to porządny tekst, w którym przedstawia on postapokalipsę bez... apokalipsy. Co by było, gdyby ktoś wynalazł sposób na zabijanie ludzi znając tylko ich imię, nazwisko i twarz? Zaintrygowani? Odpowiedź znajdziecie w treści opowiadania.

Marcowa Nowa Fantastyka to świetny numer. Zarówno opowiadania jak i felietony przypadną Wam do gustu, a poza nimi możecie także poczytać recenzje, bądź wziąć udział w konkursach. Polecam, bo się opłaca :)

środa, 7 marca 2012

#68 Stosisko pierwsze w tym roku

Jakoś nie miałam do tej pory okazji zrobić zdjęcia książkom, które przybyły do mnie w ostatnich miesiącach. Jak na mnie jest ich naprawdę sporo, chociaż do stosów Fenrira to to się nie umywa ;P Jak zwykle przeważa fantastyka, ale przemyciły się też inne gatunki.


Stojąco od lewej:
1. Guillermo del Toro, Chuck Hogan, "Wirus"
2. Herrscher/Theillig, "Rasy kotów"
3. Andrzej Tuchorski, "Rezydent wieży. Księga I" - recenzja TUTAJ (do recenzji od kobieta20.pl)
4. Richelle Mead, "Podboje skuba" - recenzja TUTAJ
5. Romuald Pawlak, "Inne okręty" - recenzja TUTAJ (do recenzji od nakanapie.pl)
6. Andrzej Tuchorski, "Rezydent wieży. Księga II" - recenzja TUTAJ (do recenzji od kobieta20.pl)
7. Andrzej Sapkowski, "Miecz przeznaczenia" - w końcu zdobyty :)
8. Simon Tofield, "Kot Simona i kociokwik"
9. Simon Beckett, "Chemia śmierci"

Od góry:
10. Brian Aldiss, "Non stop"
11. Cate Tiernan, "Płonący stos" - wygrana na Gildia.pl
12. Lili St. Crow, "Zdrada" - wygrana na Gildia.pl
13. Marcin Mortka, "Miecz i kwiaty. Tom 2" - wygrana na Gildia.pl. Ma ktoś może tom pierwszy na sprzedaż? :)
14. Jakub Żulczyk, "Zmorojewo"
15. Charlaine Harris, "Martwy i nieobecny" - wygrana na profilu wydawnictwa MAG
16. Stephen King, "Danse macabre" - wygrana na JaCthulu.pl
17. Drew Magary, "Nieśmiertelność zabije nas wszystkich" - recenzja TUTAJ (do recenzji od Prószyński i S-ka)
18. Ally Condie, "Dobrani"
19. Tara Hudson, "Pomiędzy" - wygrana na polter.pl
20. Jeffery Deaver, "Spirale grozy"

Źródła książek:

Zakup własny - 4
Konkursy - 6
Finta.pl - 5
Do recenzji - 4
Pożyczone - 1

Zapraszam na mój profil na finta.pl, gdzie znajdziecie parę z tych książek, a także chętnie sprzedam/wymienię pozycje 11 i 12.

Które z nich czytaliście bądź chcielibyście przeczytać?


wtorek, 6 marca 2012

#67 Wyniki konkursu powalentynkowego :)

Szybkie wyniki, bo o czymże tu się rozpisywać :) Do wygrania były dwa bony na darmową wysyłkę w księgarni Kumiko. Zgłosiło się 6 osób.

And the winners are:


Zwyciężczynie proszę o komentarz pod tym postem, potem skontaktuję się z Wami mailowo.

A wieczorem jutro zapraszam na stosik :)

sobota, 3 marca 2012

#66 Defekt pamięci - recenzja

Tytuł: Defekt pamięci
Autor: Krzysztof "Semp" Bielecki
Wydawnictwo: Akademickie Inkubatory Przedsiębiorczości
Rok wydania: 2012
Stron: 154

Moja ocena: 8/10









W wojnie z pewnym multimedialnym sklepowym molochem zawsze wesprę walczących, nawet gdy ich sprawa wydaje się być przegrana już na starcie. Tym razem wykorzystując mniej standardowe środki przekazu, a zarazem oszczędzając tysiące na zakupie widocznego umiejscowienia książki w księgarni, Krzysztofowi „Semp” Bieleckiemu udało się rozreklamować swoją nową powieść. Na facebooku, poprzez blogerów i zaprzyjaźnione portale – o tej książce było głośno i tak być powinno!

Kool Autobee obudził się pewnego ranka i znalazł na stoliku nocnym intrygującą kartkę, nakazującą mu pisać dwie strony tekstu dziennie. Nikt normalny nie wziąłby jej na serio, tak więc i nasz bohater ignoruje to polecenie, a tym samym sprawia, że gdzieś na świecie wydarza się katastrofa. Jest to tak zwany Motywator, który ma za zadanie przypilnować, że cel odbębni swój przydział. A takich jak on jest wielu i zwą się Piszącymi. Niektórzy z nich muszą pisać nawet do dwustu stron tekstu dziennie, bo inaczej, przykładowo, odpadnie im palec. Kool nie godzi się na taki tryb życia, więc wraz z innymi próbuje rozgryźć kto (lub co) ma nad nimi taką władzę. Wnioski, do których dojdą będą zaskakujące…

Może powyższy opis książki nie brzmi zbyt abstrakcyjnie, ale cała fabuła naprawdę jest pokręcona. Raczeni zostajemy krótkimi rozdziałami, w których przeplatają nam się te opisywane z perspektywy głównego bohatera oraz historia pewnego maga z odległej planety. Wydawałoby się, że nie ma między nimi powiązania, ale autor w swojej rozległej wizji zadbał o najdrobniejsze szczegóły, którym aż chce się przyjrzeć ponownie po przewróceniu ostatniej kartki. Zwieńczeniem książki będzie  zakończenie, które zaskoczy nawet bardzo wnikliwych i kreatywnych czytelników.

Powieść czyta się bardzo dobrze. Styl Krzysztofa Bieleckiego jest lekki i nieprzekombinowany. Na kartach tak krótkiej książeczki udało mu się zawrzeć interesującą historię, która jest połączeniem abstrakcji, fantastyki i science-fiction. Zagmatwane losy głównego bohatera wciągają po same uszy, a po lekturze trudno się otrząsnąć z wrażenia, że autor jest niemalże geniuszem zła. Satysfakcji po lekturze chyba nikt nie zaprzeczy.

„Defekt pamięci” to nie debiutancka powieść Krzysztofa Bieleckiego, ale z pewnością pierwsza zareklamowana na taką skalę. Chętnie przeczytałabym pozostałe, których tytuły wydają się zapowiadać równie pokręconą, ale pozytywnie, lekturę. „Miasto to gra”, czy „Kod, czyli rzeczy, które zauważasz w mieście, gdy wpatrujesz się w nie odpowiednio długo” również zostały wydane w ramach Akademickich Inkubatorów Przedsiębiorczości. Sam autor to pasjonat i twórca wielu dziwnych projektów w przestrzeni miejskiej, które jednocześnie intrygują i zadziwiają, ale chętnie zgłębiłabym ich reguły.

„Defekt pamięci” nie jest tym na co wygląda. Niepozorna książeczka przynosi satysfakcjonującą lekturę, podczas której wsiądziemy na rollercoaster, przejedzie nas walec, a na koniec w nagrodę dostaniemy wielką miskę budyniu (albo kisielu, czy kawał ciasta, co kto woli). Chociaż niektórzy mogą tego nie przeżyć, inni będą szczęśliwi, że odważyli się sięgnąć.

Za egzemplarz książki do recenzji dziękuję jej autorowi -