Serial Skins przeżywał swoje wzloty i upadki, a ja trwałam razem z nim. Po genialnych dwóch pierwszych seriach nastąpił spadek formy, ale nadal trzymali poziom. Niestety, sezon 5 i 6 to było totalne dno, którego nie dało się oglądać... Twórcy chyba to zauważyli i wzięli pod uwagę, robiąc wiernym fanom serialu najlepszy prezent, jaki mogli sobie wymarzyć. W siódmej odsłonie, której premiera była 1 lipca wracamy do, dla mnie i dla wielu, najlepszej bohaterki całego serialu - Effy.
Ale jeśli za nią nie przepadacie, nie martwcie się! Poznamy także losy innych bohaterów, m.in.:
- Cassie (1 generacja)
- Cooka (2 generacja)
- Naomi i Emily (2 generacja)
Odcinek pierwszy, czyli Skins Fire (1) skupia się na Effy, chociaż pojawia się w nim także Naomi. Te dwie dziewczyny są sobie przeciwstawione i choć na pierwszy rzut oka bardzo się między sobą różnią, to Effy wcale nie zmieniła się aż tak. Nadal jest bardzo bezpośrednia, pali, pije. Zrezygnowała jedynie z narkotyków, co wyszło jej na dobre. W końcu ma świetną pracę, w której nieźle sobie radzi i jakoś poniekąd ułożyła sobie życie. Mieszkanie z Naomi trochę mnie dziwi, ale może w kolejnym odcinku twórcy wyjaśnią jak doszła do miejsca, w którym jest teraz. Na pewno wiele także się zepsuje, a w odwiedziny wpadnie Emily, co zapowiedział teaser.
Postać, która w pierwszych dwóch sezonach była jedynie barwnym dodatkiem do pozostałych charakterów, już wtedy zawładnęła sercami widzów Skins. Kolejne, w których grała jedną z pierwszoplanowych ról umocniły jej pozycję. Po spadkowej formie serial wreszcie powraca i to z przytupem. Effie, którą widzimy to całkowicie odmieniona bohaterka, z którą łatwiej będzie się utożsamić dorastającym wraz z serialem widzom. Siódma seria zapowiada się naprawdę dobrze. Nie zabraknie dramy, wulgaryzmów i seksu. Are you ready?
Effy kiedyś i teraz:
A tu zwiastun:
Do notki i powrotu do serialu zainspirował mnie ten post. Gify z tumblr.