sobota, 23 marca 2013

#163 Non-stop - recenzja

Tytuł: Non-stop
Autor: Brian W. Aldiss
Wydawnictwo: Solaris
Rok wydania: 2007
Stron: 278

Moja ocena: 9/10










Dla każdego szanującego się fana science-fiction istnieje pewna lista książek, których nieprzeczytanie będzie świadczyło o ignorancji i nie pozwoli nazwać się "znawcą gatunku". Inną sprawą jest ich recenzowanie - tak wiele słów zostało już wykorzystanych na ich opisanie, że żaden kolejny tekst nie wniesie już nic nowego. Warto jednak co jakiś czas przypomnieć i sobie, i innym o tych powieściach, aby nie pozwolić im na odejście w zapomnienie. Takim właśnie klasykiem jest "Non stop" Briana Aldissa, który bez wątpliwości jest lekturą obowiązkową, a przy tym niesamowicie przyjemną.

Bohaterowie Aldissa zamknięci są w przestrzeni jednocześnie ciasnej i ogromnej. Ciasnej dla nas, czytelników, którzy intuicyjnie czujemy, czym są tak naprawdę Pokłady i wizja zamknięcia na całe życie na ograniczonym obszarze nie wydaje się nam zbyt przyjemna. Ogromnej, wręcz nieprzebytej dla jej mieszkańców, karmionych legendami, fałszywymi przekonaniami, ideami i zakazami przez władzę i kapłanów. Prawda jawi się gdzieś tam, na horyzoncie, ale żeby do niej dotrzeć, należy najpierw otworzyć umysł i odważyć się przeciwstawić większości.

Ray Complain wraz z czterema kompanami podróży wyruszają ku nieznanemu. Zadziwiające, ile tajemniczych i niesamowitych rzeczy spotkają na swojej drodze po opuszczeniu własnego plemienia, ku mistycznym Ludziom z Dziobu. Tak naprawdę to nie postacie są tu ważne, a właśnie ten hermetyczny, zamknięty świat, w którym czujemy się bezradni. Kulminacją powieści i zarazem majstersztykiem są ostatnie strony, do których dochodzimy stanowczo zbyt szybko. Puenta przedstawiona przez Aldissa nie mogłaby być bardziej dosadna, a jednocześnie zmuszająca do namysłu.

W trakcie lektury stawiamy sobie pytania o możliwą ewolucję człowieka, o jego zachowanie na ograniczonej przestrzeni, pozostawionego samemu sobie. Odpowiedzi sugerowane przez autora są dość przerażające. Podobnie ma się przeobrażanie samego świata, który ci ludzie zamieszkują. Podzieleni na plemiona, boją się wyściubić nosa z własnego podwórka, ślepo wierząc w „ogólną prawdę”, przekazując sobie nawzajem jedynie legendy. Degeneracja statku, którą obserwujemy przy okazji wyprawy Complaina, wydaje się przytłaczać i czasem wręcz zmuszać mieszkańców do wycofania się i ustąpienia.

Specyficzny styl, którym książka została napisana, nie wszystkim przypadnie do gustu. Wydaje się on być w pewnym sensie bezosobowy; zwroty akcji podane są bez żadnych emocji czy stopniowania napięcia. Przez to trudno przebrnąć przez pierwsze strony, ale gdy już to uczynimy, fabuła i chęć poznania, co kryje się za Kwaterami, Pokładami, Ludźmi z Dziobu czy legendarnymi Gigantami, pociągnie nas w głąb lektury i nie wypuści aż do ostatniej strony.
Samo wydanie Solarisu z 2007 roku dobrze służy lekturze, a i na półce wygląda porządnie obok innych pozycji z serii „Klasyka science fiction”. I właśnie jako tę klasykę, każdy miłośnik gatunku powinien poznać twórczość Briana Aldissa, zaczynając na dobry początek od „Non stop”. Ta powieść wciągnie Was do reszty, a zakończenie zostawi zaszokowanych i z bogatym materiałem do rozważań.

Recenzja również na portalu Bestiariusz
Link do recenzji: Non stop popularna klasyka

7 komentarzy:

  1. O, piszesz dla Bestiariusza? No to witam w ekipie. ;)
    A do Aldissa się oczywiście przymierzam, choć jak na razie z tej solarisowej serii to tylko kupuję, a czytać trochę nie ma kiedy. Na emeryturę będą. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No siemka :D Niedawno zaczęłam dopiero, a tak mi się wydawało, że Ty też dla nich piszesz ;)
      Na klasykę nigdy za późno, więc emerytura będzie idealna :D

      Usuń
  2. Bardzo fajna recenzja, zaciekawiła mnie :) Kiedyś przeczytam, no obecnie moja lista jest bardzo dłuuuga :D
    mlwdragon.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Brzmi ciekawie, ale kiedy ja mam znaleźć czas na czytanie tych wszystkich ciekawych książek!?
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziękuję za recenzję, jako że chcę zapoznać się z w miarę jak największą liczbą klasyków sf to ta książka trafia na listę:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo ciekawy blog, pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Masz ci los, nie kojarzę zupełnie tej książki. A wydawałoby się, że klasykę s-f znam dość dobrze.

    Może kiedyś znajdzie się chwilka, by nadrobić zaległości.

    OdpowiedzUsuń