piątek, 31 sierpnia 2012

#111 Zakon smoka - recenzja

Tytuł: Zakon smoka
Autor: Aleksandar Tesic
Seria: Kosingas (tom 1)
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Rok wydania: 2012
Stron: 504

Moja ocena: 8/10









Aleksandar Tesic w swojej debiutanckiej powieści zrobił coś, na co do tej pory nikt się nie odważył. Pokazał, że jego rodzima, serbska mitologia dorównuje stopniem rozbudowania bardziej popularnym - egipskiej, greckiej, czy rzymskiej, a przy tym jest równie ciekawa i zajmująca. Żeby uchować treści przekazywane niemal tylko drogą ustną przed zapomnieniem, zdecydował się spisać je w formie powieści, która idealnie wpasowuje się w gatunek fantastyki. Czy jednak taki eksperyment się powiódł?

"Zakon smoka" to pierwsza część trylogii. Jak sam autor pisze we wstępie, akcja całej serii zamyka się w 365 dniach poprzedzających bitwę na Kosowym Polu. Historyczne fakty umiejętnie przeplata z elementami czysto fantastycznymi, w które jednakże kiedyś wierzono na serbskich ziemiach. Mity te powstawały przez wiele lat, ewoluując i zajmując miejsce w sercach i głowach ludzi. Na kartach książki śledzimy losy mnicha i zarazem rycerza z Zakonu Smoka, Gabriela oraz księcia Marko. Tego drugiego dotyczy dawna przepowiednia: ma on odegrać główną rolę w zwycięstwie nad siłami Hadesu. Aby stać się Kosingas - najlepszym z wojowników, wraz ze swym towarzyszem wyrusza na wyprawę, podczas której musi zdobyć niezbędne artefakty i dojrzeć do nowej roli.

Rok 1388, w którym dzieją się losy głównych bohaterów, to nieustająca walka religii chrześcijańskiej z pogańskimi wierzeniami. Cały tom opowiedziany jest z perspektywy starego już Gabriela, który dyktuje historię skrybie. Znajdziemy w nim wiele dopowiedzeń od samego mnicha, jak również spersonalizowaną formę rozdziałów. Akcja "Zakonu smoka" zamyka się w czasie miesiąca. Na wrażenia narzekać nie możemy, ale serbski pisarz niekiedy w dość nachalny sposób przedstawia zapomniane obyczaje. Para bohaterów wędruje od wioski do wioski i z powrotem, spowalniając tym samym akcję, pod pretekstem ukazania kolejnego chłopskiego rytuału, czy następnego pomniejszego demona. Obyczaje te są niesamowicie ciekawe, budzą zdumienie, a czasem i przerażenie. Nie ma jednakże co się dziwić, wszak na utrwalenie starych podań autor ma jedynie trzy tomy powieści, w której musi jeszcze zawrzeć elementy fabularne, czy dotyczące bohaterów. A te ostatnie są naprawdę interesujące.

Gabriel i książę Marko to jedyne postacie, których historię śledzimy przez całą książkę. Mają one czas się rozwinąć, a szczególnie widoczne jest to przy protagoniście - z początku niechętny, sceptyczny, zły na cały świat, staje się dojrzałym mężem, zaczyna zauważać w nim odcienie szarości. Mnich z kolei nie jest typowym rycerzem i zabójcą potworów. Choć pewne elementy fabuły mogą przypominać te z "Malowanego człowieka" Petera V. Bretta, to Gabrielowi daleko do Arlena. Kosingas nie raz zastanowi się nad losem stworzeń i pożałuje ich morderstwa. Przez to jest niesamowicie ludzki i bliższy naszemu sercu. Do tego dochodzi także strach przed śmiercią, ale jednocześnie pogodzenie z jej nadejściem po wykonaniu zadania.

W "Zakonie smoka" Tesic połączył dwie rzeczy, które teoretycznie stoją po przeciwnych stronach barykady i udają, że się nie widzą. Jak inaczej wytłumaczyć jednoczesną obecność Kościoła, wierzącego w jednego Boga oraz bożków, pomniejszych bóstw i demonów, które faktycznie budzą się do życia na obrzeżach Serbii? Pisarz konsekwentnie pokazuje, jak wiele może uczynić zwykła wiara - stwarza ona potwory, a także zmusza do przelewania krwi w ofierze. Jednakże przy tym nie wolno jej zaniedbywać, bo wśród niebezpiecznych stworzeń istnieją także dumne elfy i pojedyncze osobniki, które nikomu nie wadzą, oferując jedynie dobroć.

Ciekawe, kiedy my, Polacy, doczekamy się tak odważnego kroku ze strony naszych pisarzy? Bo w to, że mają oni talent i wprawę do napisania wciągającej powieści fantasy, opartej na mitologii słowiańskiej, nie wątpię. Nie sposób odmówić im także ambicji. Mogłaby to być dla niektórych jedyna okazja na poznanie własnych korzeni i religii, którą wyznawali nasi przodkowie, przed przyjęciem chrześcijaństwa. "Zakon smoka" skłonił mnie do zapoznania się z historią Serbii, z którą do tej pory nie miałam do czynienia. Idealnym dopełnieniem treści książki byłyby szkice, o których wspomina mnich i szkoda, że zabrakło na nie miejsca.

Debiutancka powieść Tesica to imponująca próba utrwalenia serbskich mitów i obyczajów. Myślę, że jest jak najbardziej udana. Zachowując ciągłość akcji i jej urozmaicenie, autorowi udało się przedstawić wiele elementów tej kultury, a na pozostałe ma jeszcze dwa tomy. Jeśli szukacie fantastycznej książki o ciekawej fabule i barwnych bohaterach oraz jesteście skłonni poznać nową mitologię, nie wahajcie się ani chwili.

Książka została przekazana od serwisu kobieta20.pl za co serdecznie dziękuję. 
 Link do recenzji w serwisie: Serbskie obyczaje w fantastycznej otoczce