środa, 20 czerwca 2012

#89 BZRK - recenzja

Tytuł: BZRK
Autor: Michael Grant
Seria: BZRK (Tom 1)
Wydawnictwo: Amber
Rok wydania: 2012
Stron: 352

Moja ocena: 8/10









Myślimy, że wiemy, jak wygląda świat. Sądzimy, że widzimy wystarczająco wiele, by powiedzieć, że znamy jego naturę i budowę. Weźmy na przykład ludzkie ciało. Wydaje nam się, że jest ono złożone z wielu skomplikowanych części, ale poznaliśmy je już dogłębnie i nic w nich nie mogłoby nas zaskoczyć. W książce M. Granta do akcji wkracza nanotechnologia i cząstki tak małe, że potrzeba mikroskopu, by je zobaczyć. Możliwe, że znajdują się teraz w Twoim oku. I walczą o przetrwanie.

Michael Grant to autor znany z ciepło przyjętej w Polsce i na świecie, serii dla młodzieży "Gone: Zniknęli". Niemal z miesięcznym odstępem różne wydawnictwa podjęły się wydania dwóch książek Australijczyka: piątej części wspomnianego wyżej cyklu oraz pierwszego tomu nowej serii - "BZRK". Tym razem pisarz przenosi nas do całkowicie nowego świata, a jednocześnie tak dobrze nam znanego. Choć wydaje nam się, że znamy własne ciało, poznamy je z nowej perspektywy. Tym bardziej przerażającej, bo prawdziwej.

Sadie i Noah to dwójka dzieciaków, które spotkały się w najgorszych momentach swojego życia. Ona straciła ojca miliardera i brata, zostając sama na świecie. On obserwuje powolne staczanie się swojego starszego brata w otchłań szaleństwa. Nagle i brutalnie zostają wrzuceni w sam środek śmiertelnie groźnej walki, której akcja dzieje się w świecie nano - niedostępnym dla gołego oka. BZRK, czyli organizacja, do której oboje trafiają, to akurat "ci dobrzy". Bazując na pomyśle ojca Sadie, członkowie posiadają bioty - stworzenia, które są integralną, biologiczną częścią swojego właściciela, uzupełnieniem o nowoczesną technologię. Po drugiej stronie znajdują się bracia Armstrongowie, twór straszliwej matki natury, która zamknęła dwie osoby w jednym ciele. Możliwe ze względu właśnie na swoją deformację, chcą oni pozbawić ludzi wolnego wyboru i zmienić świat według własnego uznania. Aby to osiągnąć, przy pomocy zespołu uzdolnionych młodych ludzi, którzy kierują nanobotami, chcą przejąć umysły najważniejszych ludzi świata, a nasi główni bohaterowie muszą im w tym przeszkodzić.
"Jesteś środowiskiem, światem. Planetą zamieszkaną przez formy życia bardziej obce niż cokolwiek stworzonego przez science fiction."
Przez dużą część książki obserwujemy świat z punktu widzenia biotów i nanobotów. Całe nasze ciało jest ekosystemem, w którym żyją bakterie i zarazki, występują nieprzebyte pustynie skóry, lasy włosów, a wspomnienia w mózgu to kwestia odpowiedniego dopasowania dróg neuronów. Nanotechnologia to trzeci bohater książki, możliwe, że najważniejszy. Pisarz nie wybiega za daleko w przyszłość - wszak ta technologia już obecnie jest w powszechnym zastosowaniu w pewnych dziedzinach nauki, jednakże połączenie człowieka i biota to w pełni science fiction i, ze względu na przedstawione w "BZRK" możliwości, módlmy się, by tak zostało.

Grant w niesamowicie plastyczny sposób przedstawia nam nasze ciało, które, zdawałoby się, znamy tak dobrze. Jednakże po przeczytaniu jego soczystych opisów można nabawić się do niego swoistego wstrętu. Dla czytelników serii "Gone. Zniknęli" bezpośredniość i występująca w książce brutalność nie będzie zaskoczeniem. Jak na autora książek dla nastolatków cechuje go odwaga - zarówno w słownictwie bohaterów, jak i w wydarzeniach, które się rozgrywają na kartach powieści. Starcia, zarówno w "realu" jak i w nano, są śmiertelnie groźne. Momenty spokojniejsze, w których śledzimy głównie poczynania Sadie i Noaha również wyróżnia dobitność - wbrew pozorom, tych dwoje nie połączy od razu namiętna miłość, ich postacie poprowadzone są wiarygodnie i wzbudzają sympatię.

Michael Grant udowodnił swój talent pisarski wszystkim, którzy wątpili w sens kolejnych tomów "Gone. Zniknęli". Pokazuje, że jego znakiem rozpoznawczym są plastyczne, mroczne opisy i odważne słownictwo. "BZRK" nie jest książką naiwną, spodoba się zarówno starszym jak i młodszym czytelnikom. Bez problemu może pełnić także funkcję popularyzatora nauki, gdyż prawdziwej fantastyki naukowej nie ma tu wiele, ale to co jest wystarczy do zaciekawienia i sięgnięcia po więcej. Miejmy nadzieje, że kolejne tomy serii ukażą się jak najszybciej.


Książka została przekazana od serwisu Secretum za co serdecznie dziękuję.

28 komentarzy:

  1. Z ogromną chęcią sięgnę po "BZRK". Dzięki Twojej recenzji nie mogę doczekać się tej lektury :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że Cię zachęciłam. Na pewno będzie warto :)

      Usuń
  2. ciekawa recenzja, zachęca do sięgnięcia po książkę :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Lubię tego autora, a że "BZRK" wszyscy chwalą, to z chęcią sięgnę po tę książkę. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moje serce również podbił "Gone", a "BZRK" jest naprawdę świetne :)

      Usuń
  4. Uwielbiam serię "GONE" tego pisarza, jednak do tej jego książki nie byłam do końca przekonana, obawiałam się, że nanotechnologia itp. mnie nie zainteresują. Teraz jednak myślę, że dam Grantowi szansę, w końcu wcześniej mnie nie zawiódł, wręcz przeciwnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystko to jest przedstawione w książce w taki sposób, że i Cię zainteresuje i spokojnie zrozumiesz :) W końcu to pozycja dla młodzieży. W teorii ;)

      Usuń
  5. Książka do której mnie aż tak nie ciągnie. Spodziewałam się trochę innej fabuły. Ta mnie w jakiś sposób odstrasza.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno jest "inna" :) Ale całkiem ciekawa. Może kiedyś spróbujesz i się przekonasz :)

      Usuń
  6. Mimo tak bardzo zachęcającej recenzji, raczej daruję sobie czytanie tej książki :)

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szkoda, bo warto. Ale jeśli to nie Twoje klimaty to oczywiście nic na siłę :)

      Usuń
  7. Ta brutalność, plastyczność i odwaga autora intrygują i zachęcają by sprawdzić to na własnej skórze jednak cała reszta na czele z małoletnimi bohaterami jakoś zupełnie mnie nie porywa. Zatem przykro mi, ale nie :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bu, szkoda! Małoletni bohaterowie niestety często się pojawiają w książkach dla młodzieży ;P

      Usuń
    2. Właśnie dlatego nie gustuję w książkach dla młodzieży ^^

      Usuń
  8. Na kolana mnie nie powaliła, ale była całkiem ok ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi się najbardziej podobały te opisy dziejące się w "makro" - te roztocza, etc... Ależ obrzydliwe ;)

      Usuń
  9. BZRK znajduje się na mojej liście priorytetowej. W końcu to Grant!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niesamowitą karierę zrobił na "Gone" ;) Ale to naprawdę świetny autor książek dla młodzieży i oby pisał ich jak najwięcej!

      Usuń
  10. Przyda się na pewno i dziękuję za propozycję =]

    OdpowiedzUsuń
  11. Tym razem mnie przekonałaś. Lubię mroczne opisy i odważne słownictwo, dlatego zaryzykuje szansą poznania BZRK.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że w końcu mi się udało ;) Nie pożałujesz.

      Usuń
  12. Okładka nie jest zachęcająca, wcale mi się nie podoba;D ale kij z okładką, jak zawartość ciekawa :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja lubię akurat takie połączenia czarnego z pomarańczowy, co chyba widać na blogu ;P Dla zawartości możesz się przemóc ;)

      Usuń
  13. Jakoś nie pałam chęcią przeczytania tej książki. Na razie zrezygnuję. ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Aż skomentuje, choć wątpię, że autorka lub ktokolwiek inny zobaczy... Moje zmagania z książką zdecydowanie mogę opisać jako 'trudne'. Za pierwszym podejściem zrobiłam WoW na pierwszą 'recenzje'. Ruszyłam do empiku [był to maj-czerwiec]. Kupiłam i wszystko cacy. Dopiero w domu zobaczyłam informacje, ze jest brutalna. Czytałam GONE i w pierwszym-drugim rozdziale Głodu mnie mdliło. I na niektórych opisach w innych tomach też. Jeśli to nie było brutalne to włos się jeżył co będzie w BZRK. Jednak przeczytałam dwa rozdziały. Pierwszy - psychiatryk, krzyczące psycholki, obłąkany chłopak rzucający się na stole i raniący się do krwi oraz Noah. W drugim rozdziale liczyłam na kolejne przygody Noah'a, a tu jakiś Stone, który nagle ginie, bum kabooom. Trzeciego nawet nie chciałam zaczynać - wszystko bez powiązania, krwawe, nijakie, bez fabuły itd... Teraz jak o tym myślę to był kretyński pomysł by zrezygnować... Tak więc oddałam książkę do Empiku. Niby wszystko skończyło się dobrze. Drugie podejście: Zamierzałam kupić. Na 100%. Zapoznać się z wszystkimi recenzjami i kupić. Niestety na pewnym forum znalazłam post [moda/admina] iż od 100 strony książką jest beznadziejna, pogmatwana, głupia i nie warto kupować. Jeszcze 4 osoby zgodziły się z tą opinią. No i zrezygnowałam, a kasę wydałam na ciuchy w sklepach... Podejście trzecie: Tu znajduję twoją recenzję i chcę czytać. Kasy już nie mam, więc pobrałam angielski m-book [mobile-book na telefon] i czytam... To akurat sprawia mi trudność, bo prawie nic nie rozumiem po angielsku, a szczególnie tego co pisze Grant [Bo w szkole raczej nie uczą takich słów jak roztrzaskany mózg, papka z mózgu, odrywająca się głowa...]. Tak więc mam za swoje. Gdy tylko zdobędę kasę to lecę kupić i kij z tym. DZIĘKUJĘ ZA RECENZJE : )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że tym razem Ci się uda ;) Weź tylko pod uwagę, że gusta są naprawdę różne, ale uważam, że ta książka warta jest, by się przemóc :)

      Usuń