czwartek, 3 listopada 2011

#43 Wielka Inwersja - recenzja

Tytuł: Wielka Inwersja
Autor: Catherino Asaro
Wydawnictwo: Fabryka słów
Rok wydania: 2011













Wśród nowości na półkach księgarni ciężko znaleźć coś wartościowego. A jednak, obok ton paranormali uchowała się książka wydawnictwa Fabryka Słów. Ta perełka to męska powieść science-fiction z babskiego punktu widzenia.

Ludzkość w kosmosie podzielona jest na trzy frakcje: ziemski Sojusz, imperium Skoliańskie oraz Eubian, zwanych potocznie Handlarzami. Sauscony to jugernautka. Choć teoretycznie we wszechświecie panuje pokój, w praktyce obdarzeni bioimplantami piloci superinteligentnych myśliwców kosmicznych, starają się bronić ludność mniejszych planet przed żądnym krwi i bezlitosnym cesarzem Eubian. Nie można powiedzieć, że życie płynie monotonnie, gdy podróżuje się z ponadświetlną prędkością i walczy śmiercionośną bronią. Jednak pozorny spokój kobiety zostaje zaburzony, najpierw przez postanowienie ożenku, a później spotkanie wrogiego następcy tronu.

„Wielka Inwersja” to nie typowa powieść science-fiction. Choć znajdziemy tutaj wszystkie cechy charakterystyczne dla tego gatunku, nie zabraknie nam przygód niczym ze space opery, wzruszeń, ani romansów. Choć niektóre zwroty fabuły można przewidzieć, historia Sauscony porusza i dostarcza emocji godnych najlepszych filmów sensacyjnych. Napisana we wspaniałym stylu, bezbłędnie trafiła w mój gust. Mamy tu wszystko, czego chciałby od książki czytelnik literatury fantastycznonaukowej: odległe światy, zaawansowaną technologię, cuda przestrzeni kosmicznej. Wszystko to dopracowane do najmniejszych szczegółów i potraktowane na równi z opowiadaną historią. Akcja rzadko zwalnia, nie raz jej zwroty nas zaskoczą, a wątki miłosne i przygodowe znakomicie się ze sobą przeplatają.

Jednakże fabuła to nie wszystko, Catherine Asaro wymyśliła sobie świetnych bohaterów. Sauscony jest męska w walce i kobieca poza nią. Przez swoje bioimplanty czuje emocje otaczających ją ludzi, co sprawia, że i jej uczucia zyskują na intensywności. Jako jedna z ewentualnych następców tronu żyje na krawędzi, by udowodnić przydatność swojemu ludowi. Będąc jugernautą potrafi połączyć się umysłem z systemem sztucznej inteligencji w swoim pojeździe i, wykorzystując zjawisko tytułowej inwersji, podróżować z nadświetlną prędkością. W trakcie książki poznajemy jej mocne i słabe strony, aczkolwiek jedno jest nam wiadome na pewno: Sauscony niemal z każdej sytuacji wyjdzie obronną ręką. Otaczający ją ludzie są równie intrygujący. Każdy bohater ma swoją rolę do zagrania i na pewno prędzej czy później czymś nas zaskoczy.

Fanom autorów typowych utworów science-fiction, którym zależy na przedstawieniu pewnej filozofii, jakiejś wizji świata, aniżeli zaprezentowania ciekawej fabuły, „Wielka Inwersja” niekoniecznie przypadnie do gustu. Mi zabrakło trochę historii całej wyprawy ludzkości w kosmos, opisania, w jaki sposób zaczęła się powolna jego eksploracja i zasiedlanie kolejnych planet. Okazuje się jednak, że za granicą seria Catherine Asaro liczy już… trzynaście tomów! Możemy być więc pewni, że i na historię pierwszych podróży międzygwiezdnych znajdzie się w nich miejsce.

Mało jest książek, które łączą jednocześnie moje ukochane science-fiction z niesamowitą fabułą, akcją i postaciami. „Wielka inwersja” to piękna historia osadzona w fascynującym wszechświecie i napisana w świetnym stylu. Mam nadzieję, że ogarniająca po lekturze książki nieprzemożna chęć natychmiastowego sięgnięcia po kolejne tomy zostanie jak najszybciej zaspokojona przez Fabrykę Słów. Czy naprawdę potrzeba lepszej rekomendacji?


Książka została przekazana od serwisu kobieta20.pl za co serdecznie dziękuję. 

 Link do recenzji w serwisie: Kobieta w kosmosie

12 komentarzy:

  1. Rzadko sięgam po książki z tego typu gatunku, ale skoro piszesz, że nie jest to typowa science-fiction, to jednak zaryzykuje szansą poznania ,,Wielkiej Inwersji'' i zobaczę czy trafi ona w moje gusta.

    OdpowiedzUsuń
  2. @Cyrysia Jest naprawdę fajna, myślę, że fabuła mogłaby Ci się spodziewać :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Immora, u Ciebie jest tak GWIEZDNIE... Zmieniłaś tło, czy dopiero teraz je dostrzegłam tak wyraźnie? Aż się przyjemnie tu siedzi i wcale nie chce wychodzić. Kojarzy mi się z moim ukochanym chorzowskim planetarium. Czy jestem wariatką? :D Cholera...

    OdpowiedzUsuń
  4. @limonka :D Zawsze było tak gwiezdnie, od początku... ;) Ale dziękuję za bardzo miłe słowa, które wcale nie świadczą o tym, że jesteś wariatką ;P Mam nadzieję, że w takim razie będziesz wpadać często i jakoś zaznaczać swoją obecność :) Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  5. Kobiece science fiction? Brzmi interesująco. :) Tyle że te 13 tomów trochę przeraża, mam zawsze obawy przed zaczynaniem tak rozległych cykli. A jak nie są w całości wydane u nas, to już w ogóle, potem się okaże np., że kiepsko się sprzedaje (nawet jeśli jest dobre) i kontynuacji nie będzie - i jest problem.
    Tak więc póki co chyba się wstrzymam, ale jeśli jakimś przypadkiem wpadnie mi kiedyś w ręce - nie będę się bronić. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Zaciekawiłaś mnie, ale te 13 tomów? Zrzedła mi mina i na razie sobie odpuszczę. Tak jak pisze Oceansoul, potem okaże się, że nie sprzedaje się i zarzucą kolejne tomy, a czytelnicy zostaną z niczym. Nie lubię porzucać dłuższych serii więc wstrzymuje się na razie.

    OdpowiedzUsuń
  7. Akurat nie są to moje klimaty, zdecydowanie. Ale podoba mi się, jak przedstawiłaś tą książę - akurat szukam czegoś dla przyjaciółki i chyba ten tytuł będzie w sam raz. Chociaż jeżeli rzeczywiście tych tomów ma być tak dużo... Trzeba będzie się nad tym porządnie zastanowić :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Brzmi niezwykle interesująco. ;) Na pewno przeczytam, ale te 13 tomów... poczekam aż wydadzą jeszcze 2-3 i wtedy kupię. :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Chętnie przeczytam, dzięks za recencję ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ostatnio rzadko czytam książki z Fabryki Słów, a o tej w ogóle wcześniej nie słyszałam i przyznam, że zaciekawiłaś mnie nią. W ogóle okładka taka "niefabrykowa" co wcale nie oznacza, że to źle;]

    OdpowiedzUsuń
  11. Ta książka wpadła mi już prędzej w oko w zapowiedziach Fabryki Słów, jednak nikt nie wspomniał że to początek serii. Ciekawa jestem czy są to zamknięte tomy czy typowe "serialowe" kontynuacje?

    OdpowiedzUsuń
  12. @Dalia "Wielka inwersja" to pojedyncza, spójna całość, ale autorka wprowadza parę wątków, których kontynuację chce się poznać. Dlatego po skończeniu książki, mimo że nie ma żadnych cliffhangerów, od razu chce się sięgnąć po następną :)

    OdpowiedzUsuń