Tytuł: Paskuda & Co.
Autor: Magdalena Kozak
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Data wydania: 17 października 2012
Stron: 292
Moja ocena: 5/10
Chyba każdy kojarzy opowieści, w których rycerz ma uratować
księżniczkę w wieży, wykazując się przy tym męstwem i pokonując smoka. Magdalena
Kozak pokazuje, jak wygląda to z perspektywy tej drugiej strony.
W „Paskudzie & Co” wszystko jest niemal jak w bajce – mamy
i księżniczkę w wieży, i strażnika jej cnoty, i groźnego potwora. Jeśli jednak
przyjrzeć się bliżej to coś tu nie gra… Bo potwór jest i owszem, żądny krwi i
niezłomny w swym zadaniu, ale mieszka w jeziorze, jest smokiem, a właściwie
smoczycą i nazywa się Paskuda. Strażnik chętnie broni cnoty swej księżniczki,
ale jeszcze chętniej sam położyłby na niej swoje ręce. A piękna dziewica nie
jest ani taka piękna, ani w sumie to nie chce pierwszego lepszego rycerza, a
już na pewno nie pozwoli mu zabić swoich przyjaciół. I jak tu uciec z wieży,
wyrwać się z impasu?
Magdalena Kozak podeszła do tematu oklepanego i - zdawałoby
się - wyczerpanego z nową werwą i pomysłem. W trzynastu rozdziałach
przedstawiła swoją własną wersję historii o dziewczynie uwięzionej w wieży,
przedstawioną właśnie z jej perspektywy. Księżniczka, podobnie jak Strażnik,
nie posiada imienia. Jak zresztą podkreślone zostało w tytule, to smoczyca,
Paskuda, stoi w centrum wydarzeń. Przez przygody doświadczone wspólnie (a było
ich więcej niż można by się spodziewać), zacieśniają się więzy między całą
trójką. Obserwujemy zaczątki przyjaźni, miłości… Razem z nimi przeżywamy
zdrady, katastrofy, przybyszów od Księcia, odwiedzające smoki, wiedźmy, ataki pryszczy, czy zbrojne
oddziały, udające krzaki.
Chociaż „Paskuda & Co.” przypomina zbiór opowiadań, jest
raczej jedną spójną historią, którą łączy ciąg wydarzeń. Autorka postawiła
sobie poprzeczkę bardzo wysoko, gdyż cała akcja toczy się w jednym miejscu – w
wieży Księżniczki oraz jej najbliższych okolicach. Dlatego po pewnym czasie,
niestety, można zacząć odczuwać zmęczenie i zniecierpliwienie niezmiennością
scenografii. Chociaż lokatorzy wieży to para dość nudna i przewidywalna,
niekanoniczność postaci będzie dla niektórych trudna do przełknięcia.
Najciekawszą bohaterką bez wątpienia jest Paskuda,
pieszczotliwie Pasia, która wprowadza ożywienie oraz ogromną dawkę humoru. Jest
ona największą zaletą książki i jej kreacja stanowi najlepszy dowód na talent
pisarski autorki. Właśnie co do stylu można mieć największe zastrzeżenia, bo
momenty powolne, wręcz nudne, przeplatane są świetnymi epizodami ze smoczycą w
roli głównej. Zabawne są jej dźwiękonaśladowcze odgłosy, które ostatecznie
ewoluują w niezłą umiejętność mowy, w stylu „ble”, „mniam”, „mniam?”, czy
„mniam ble”.
Na niespełna trzystu stronach Magdalena Kozak podjęła się
bardzo ambitnego zadania – tchnięcia odrobiny świeżości w oklepany temat. Tylko
poniekąd jest to próba udana, gdyż zarówno fabuła, jak i bohaterowie są po
części świetni, a momentami wieje nudą. Może lepszym pomysłem byłoby zupełna
wariacja i rozwinięcie bajki w coś więcej, porzucenie szablonów i uwolnienie
wyobraźni. Ta pozycja to ciekawostka, której znajomość nie zaszkodzi, a nawet
zapewni parę chwil rozrywki. Na dłuższą metę jednak koncepcja alternatywnej
wersji księżniczki w wieży nie wypaliła do końca.
Książka została przekazana od serwisu dlalejdis.pl za co serdecznie dziękuję.
Link do recenzji w serwisie: Paskudnie i uroczo