czwartek, 12 kwietnia 2012

#72 Nowa Fantastyka 04/2012 - omówienie

Kolejny miesiąc, kolejne wydanie miesięcznika Nowa Fantastyka. Tym razem już pierwszy rzut okiem na okładkę zdradza, czym w tym miesiącu żyją fantaści - drugim sezonem serialowej ekranizacji "Gry o tron" George'a R. R. Martina. To jednak nie wszystkie atrakcje, ale zacznijmy od początku... 

Wstępniak Jakuba Winiarskiego "Zrzutka na Olgę Tokarczuk" to tekst dla mnie niezrozumiały i nie do końca na miejscu. Nie wprowadza właściwie w numer, o wiele lepiej robią to zapowiedzi autorstwa Jerzego Rzymowskiego. Pierwszym felietonem, na który się natkniemy jest tekst Jakuba Ćwieka "Dzieci gorszego popu" odważnie opowiadający o związkach Biblii z popkulturą. Michael J. Sullivan jak zwykle służy dobrymi radami dla początkujących pisarzy, tym razem w kwestii motywacji postaci, które to powinny napędzać historię. Jak co miesiąc nie zabrakło również tekstów Rafała Kosika i Petera Wattsa. Ten pierwszy w felietonie "Celowe postarzanie idei" skupia się na jakże życiowej kwestii postarzania produktów, która choć kontrowersyjna, wydaje się być niezbędna do rozwoju gospodarki i świata. Amerykanin przedstawia nam drugą część rozważań o naukowcach-autorach science-fiction. Wnioski, do których dochodzi są niepokojące - czyżby naukowcy nie umieli napisać pasjonującej historii?

Artykuły w tym numerze to pełen przegląd przez fantastykę i każdy powinien znaleźć chociaż jeden interesujący go tekst. Fanów "Gry o tron" na pewno zainteresuje temat z okładki - "Starcie królów" autorstwa Jerzego Rzymowskiego. Idealnie wprowadza w drugi sezon serialu, prezentując fabułę, aktorów i sylwetki bohaterów. Dziesiątego kwietnia polską premierę miała ostatnia książka Terry'ego Pratchetta "Niuch". Fanów angielskiego pisarza zaciekawi wywiad z nim, przeprowadzony przez innego autora, Neila Gaimana. O samej pozycji nie przeczytamy wiele, ale za to odpowiedzi Terry'ego na temat straży, Świata Dysku w ogóle i postaci to rarytas dla wielbicieli uniwersum. Czytelnicy science fiction również nie powinni czuć się poszkodowani. W artykule "Samotność wielokomórkowa" Wawrzyniec Podrzucki snuje przypuszczenia na temat występowania inteligentnego życia w kosmosie. Jeśli jesteście fanami seriali to na pewno mieliście kiedyś do czynienia z anulowaniem waszego ulubionego - czy to Jerycho, czy FlashForward, czy zupełnie innego tytułu. Niemniej, dla stacji liczą się wyniki, a jeśli te są słabe, program jest do odstrzału. Jednakże Marek Grzywacz w tekście "Fani na ratunek" udowadnia nam, jak wielka może być miłość do serialu i jak kreatywni mogą być ludzie, gdy wisi nad nimi widmo jego usunięcia. Ostatni artykuł Artura Szrejtera "Niebezpieczne zabawy z Lokim" to przegląd literatury i filmów w poszukiwaniu inspiracji tą nieobliczalną postacią, która wywodzi się ze starożytnych mitów - nie zabraknie "Kłamcy" i "Avengersów".

Nadszedł czas na sedno numeru, którym są opowiadania. Wiele znanych nazwisk (Ćwiek, McDonald, Wojnarowski) zapowiada ciekawą lekturę. W istocie jednak opowiadania te przypadną do gustu jedynie wąskim grupom czytelników. Z jednej strony bardzo współczesna sceneria, rockowy koncert, "dupa od cycków", a z drugiej demony, Biblia i Bóg - "Świadectwo (live)" Jakuba Ćwieka to odważny tekst z wulgarnym językiem i przesłaniem, które do mnie nie trafiło. O wiele lepiej spisał się Bartosz Działoszyński w "Strzelcu". Opowiadanie podzielone zostało na części, z których każda stanowi pewien etap w strzale z łuku. Czyta się je dobrze, chociaż fabuła i, w szczególności, zakończenie są nieco abstrakcyjne. Ewelina Kozak i jej "Ogień i lód" to odkrycie ze strony miesięcznika. Odkrycie naprawdę ciekawe, chociaż pomysł nieco wtórny, ale czyta się bardzo dobrze. Oby tak dalej, trzymam kciuki za tą panią i myślę, że jeszcze się z nią spotkamy. Ostatni prozę polską reprezentuje Zbigniew Wojnarowski. Jego "Romantyczność" to najdłuższy tekst w numerze i najbardziej dla mnie nieprzystępny. Rosjanie i zombiaki? Nigdy nie przepadałam za fantastyką historyczną, a tutaj język i styl autora całkowicie mnie odstraszyły.

Proza zagraniczna jak zwykle przedstawia się o wiele lepiej niż polska. Ken Liu to amerykański pisarz, w którego opowiadaniu "Zapisane w węzłach" następuje zderzenie współczesności ze starożytnością. Autor porusza tematy trudne, ale ostatnio na topie - własności intelektualnej i genetyki. Ta smutna historia to przykład na to, jak wielkie, cywilizowane kraje wykorzystują te mniejsze i słabsze. Yoon Ha Lee również jest Amerykanką, która w swoim tekście "Kwiat, Litość, Igła, Łańcuch" wprowadza nas w świat, nad którym władzę mają cztery pistolety i ich posiadacze. Klimat przypomina trochę ten znany fanom japońskiego rysownictwa z mangi i anime "Hellsing". Nieco zaplątane, ale ciekawe, tylko szkoda, że tak krótkie. Ian McDonald "Pierścień Verthandiego" to przykład starej dobrej space opery z naukowym słownictwem i epickim polotem. "Iskry wzlatywały ku górze" Lisy Morton to drugi tekst, w którym występują zombie, ale podany w o wiele przystępniejszej formie. Autorka nie boi się zadawać trudnych pytań i korzysta z okazji, by przedstawić nam swoje poglądy.

Jak co miesiąc, nie zabrakło wielu recenzji książek, filmów, komiksów i seriali, a także atrakcyjnych konkursów. Numer uważam za bardzo udany. Chociaż polskie opowiadania nieco mnie rozczarowały, zagraniczne teksty zostały wybrane bardzo dokładnie i choćby dla nich naprawdę warto Nową Fantastykę kupić.

Za miesięcznik dziękuję wydawnictwu Prószyński i S-ka

4 komentarze:

  1. Nie miałam jeszcze okazji czytać tego czasopisma, ale muszę w końcu z czystej ciekawości zajrzeć do niego i zobaczysz, co kryje w sobie ,,fantastycznego'' ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam, bo ciekawy numer. Jak zwykle zreszta :)

      Usuń
  2. Nie czytałem, ale z stwierdzeniem Petera Wattsa o "naukowcach-autorach science-fiction nie umiejących pisać pasjonującej historii" się zgodzę. Z całym szacunkiem do Artura Clarka, ale z wszystkich pisanych przez niego książek tylko cykl "Odysei kosmicznej" mnie zafrapował na tyle by czytać następne jego pozycje, które były już jednak nijakie. Mam w planach jeszcze "Odyseje czasu", więc przekonam się ostatecznie o opinii Wattsa.

    Teraz przy najbliższej wizycie w saloniku prasowym, przeczytam ten felieton. Dzięki za info.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powiem Ci, Adamie, że w pewnym sensie się z Toba zgadzam co do Clarke'a."Odyseja kosmiczna" była świetna, "Odyseja czasu" zresztą też, polecam. Wśród innych naukowców-pisarzy, wiadomo, są wyjątki, ale faktycznie bardzo ciężko się ich czyta.

      Usuń