Tytuł: "Science fiction po polsku"
Antologia
Pod redakcją: Anna Kańtoch
Wydawnictwo: Paperback
Rok wydania: 2012
Stron: 250
Moja ocena: 8/10
Antologia
Pod redakcją: Anna Kańtoch
Wydawnictwo: Paperback
Rok wydania: 2012
Stron: 250
Moja ocena: 8/10
Wydana przez Paperback antologia science fiction to nie
pierwsza taka inicjatywa na naszym rynku. Rok wcześniej wydawnictwo Powergraph
opublikowało zbiór opowiadań hard SF polskich pisarzy. A jednak, obu wydawcom udało
się wyłapać najciekawszych autorów i to tak, aby się nie powtarzali. Co więcej,
recenzowana przeze mnie pozycja, zawiera nie tylko znane nazwiska, ale także
utwory debiutantów. A to wszystko pod redakcją Anny Kańtoch i opatrzone wstępem
Jakuba Ćwieka, którego tekst także znajdziemy w zbiorze.
Z najbardziej znanych autorów to właśnie wyżej wymieniony
Ćwiek i Domagalski mają przyciągnąć oko fanów polskiej fantastyki, ale nie
zabrakło tu także Mileny Wójtowicz, Andrzeja W. Sawickiego czy Tomasza
Duszyńskiego. Chociaż może bardziej doborowe towarzystwo mogliśmy znaleźć w
antologii Powergraphu, to ci, którym tutaj dano szansę nie zawodzą, a wręcz
niekiedy zaskakują – całkowicie pozytywnie, a w szczególności dotyczy to
debiutantów.
Czwórka laureatów wyłonionych w konkursie udowadnia, że nie
był to wybór przypadkowy. Teksty Artura
Laisena, Piotra Saroty, Szymona Stoczka i Istvana Vizvary’ego to pokaz ogromnej
wyobraźni, oryginalności i śmiała próba przekonania do siebie czytelników. Oni
nie mają nic do stracenia, a publikacja w antologii to dla nich ogromna szansa.
Najlepiej wykorzystał ją ten pierwszy, jego "Księdza Marka trzy spotkania
z demonem" to science fiction o księdzu walczącym z demonami z kosmosu?
Brzmi wystarczająco intrygująco? Dodatkowo autor idzie w najmniej oczekiwanym
kierunku. Wśród tej grupy króluje sięganie po klasyczne motywy i
wykorzystywanie ich na nowo. Najazd UFO, postapokalipsa z zombie, genetyka,
sztuczna inteligencja – czyli to, co już znamy, ale potraktowane świeżym okiem.
Starzy wyjadacze nie zawodzą, chociaż i nie zachwycają. Ich
wizje przyszłości są jednakże odważniejsze, ale zarazem zostawiają więcej do interpretacji
czytelnika. W szczególności widać to u Tomasza Duszyńskiego ("Placówka na
prawo od Syriusza"), ale i Dariusza Domagalskiego ("Upiorny
błękit"). Jednak to właśnie wśród tych pisarzy znalazłam moje dwa
najlepsze opowiadania – autorstwa Agnieszki Hałas ("Opowieść o śpiących
królewnach"), o pilocie przewożącym kapsuły przez przestrzeń kosmiczną,
oraz Andrzeja W. Sawickiego ("Nadejście zimy"), który powiązał
science fiction z grami komputerowymi. Jego wizja przyszłej „sieci” powala na
kolana bogactwem i barwnością opisów. Powtarzającym się tutaj schematem są
obcy, zazwyczaj na innej planecie. Jednymi z bardziej oryginalnych pomysłów jest wykorzystanie wampirów (Milena Wójtowicz, "Przeżycie"),
czy niewolnictwa w przyszłości (Jakub Ćwiek, "Obroża").
„Śmierć jest
ponadnarodowym procesem o globalnym zasięgu i stałej klienteli” (Piotr
Paliński, "Wszyscy jesteśmy dziećmi BOG-a")
„Science fiction po polsku” to antologia tekstów, w których
opowiadania profesjonalistów przeplatają się z tymi debiutanckimi. Wszystkie
jednak utrzymane są na równym poziomie. Dwa wyróżniają się świetnym pomysłem i
wykonaniem, ale żadne nie rozczarowuje. Gdyby nie wiedzieć, kto z twórców
należy do której z grup, bardzo łatwo się pomylić. Wykorzystane zostały niemal
wszystkie klasyczne podejścia do fantastyki naukowej, a dodatkowo parę
nieklasycznych, pokazując przy tym wiele jej podgatunków. Całość jest dość
różnorodna, czyta się szybko, a fantastyczne światy niesamowicie wciągają. Czy jest to najlepsza antologia polskich tekstów science
fiction? Nie wiem, ale na pewno warto ją poznać.
Za książkę serdecznie dziękuję wydawnictwu Paperback
Nie przepadam za opowiadaniami, wolę, jak akcja powoli się rozwija i nabiera rozpędu. Lubię wiedzieć, że jeszcze sporo się wydarzy zanim czytana historia się zakończy. Niemniej jednak Twoja recenzja wzbudziła moją ciekawość, więc postaram się zajrzeć do tej pozycji :)
OdpowiedzUsuńMam chyba spore braki jeśli chodzi o polskich fantastów. Nigdy specjalnie mnie do nich nie ciągnęło, a w dodatku tendencja jest wyraźnie spadkowa. I jeśli zapytać mnie o tych lepszych, wskazałabym chyba tylko Dukaja i Kańtoch (AS jako król się nie liczy). Między innymi z tego względu nie będę się pchać do debiutantów, a jeśli już, to wybiorę zbiór Powergraphu. Ale to chyba dobrze, że ta antologia też zbiera pozytywne oceny.
OdpowiedzUsuńNiestety nie moja działka. Bez żalu sobie odpuszczę;)
OdpowiedzUsuńJednak się dosyć szybko skusiłaś. Moje wcześniejsze zachwalanie okazało się skuteczne. ;) A oceniliśmy, widzę, podobnie. Cieszę się, że podeszło ;)
OdpowiedzUsuńJak zwykle czuję się zachęcona:)
OdpowiedzUsuńNie jest najlepsza... myślę, że na najlepszą jeszcze dłuuugo przyjdzie nam poczekać... na pewno zapełnia pewną lukę, na pewno jest warta uwagi, na pewno jest dobrze wydana :) :)
OdpowiedzUsuńMiło, że Ciebie również antologia pozytywnie zaskoczyła :o) Choć trochę mnie dziwią względnie pochlebne słowa dla fatalnego, płytkiego i powielającego przeżute i wyplute już milion razy schematy 'Upiornego błękitu'. Zdecydowanie nie tego się spodziewałam po autorze, którego nazwisko wytłuszczono na okładce, co najpewniej miało uczynić zeń jeden z głównych atutów książki.
OdpowiedzUsuńZa to w pełni się zgadzam z opinią odnośnie 'Księdza Marka trzech spotkań z demonem' :o)
Faktycznie opowiadanie Domagalskiego takie schematyczne, ale to nawet nie to mi przeszkadzało do końca, bo nawet w schematach można znaleźć coś ciekawego. A tutaj? Takie rozczarowanie, zbyt duże niedopowiedzenie...
UsuńAle antologia na plus, ciekawe jak druga wypadnie :)
W moim odczuciu wadą opowiadania były nie tyle niedopowiedzenia, co wręcz wykładanie wszystkiego na tacy w sposób boleśnie łopatologiczny, z wtrącaniem wciąż tych samych refleksji, których głębi nie powstydziłby się sam Paolo Coelho.
UsuńTeż jestem ciekawa. Do czerwca sporo czasu, to może i mnie się uda spłodzić coś konkursowego...? ;o) Czas pokaże.
Czytałem i posiadam te antologię :-)
OdpowiedzUsuńAntologia spoczywa na mojej półce:) całkiem dobry stos, teksty debiutantów również trzymają poziom. Nic tylko czekać na drugą odsłonę:)
OdpowiedzUsuń