Tytuł: "Tam i z powrotem. Podróż"
Autor: Tomasz Duszyński
Seria: Tam i z powrotem (Tom 1)
Wydawnictwo: Paperback
Rok wydania: 2012
Stron: 388
Moja ocena: 8/10
Rzadko mamy do czynienia z rasowym science-fiction autorstwa
naszych rodzimych pisarzy. Czasem jednak zdarzają się perełki, na które warto
zwrócić uwagę. Krwistą space operę zaprezentował nam Tomasz Duszyński. Jeśli
jednak spodziewacie się poważnego podejścia do tematu i oryginalnych pomysłów –
tutaj tego nie znajdziecie, ale bez obaw! W „Tam i z powrotem. Podróż” rządzi
humor oraz czerpanie garściami z popkultury.
Maks Barski to chłopak jakich wielu. Jednakże do czasu…
Jednego dnia uderza w niego piorun, następnego rozgrywa mistrzowską partię w
Space Invaders, a jeszcze kolejnego… przenosi się w kosmos. W skutek pomyłki to
jego największego wroga, Sylwka, porwanego razem z nim, obcy uważają za
wybrańca. Dzięki temu, Maks zawiązuje przyjaźnie z innymi kadetami wojska
Federacji i powoli odnajduje się na ogromnym statku w przestrzeni pochłoniętej
wojną z Drakka – androidami wprost z gry na automaty. Jednak roboty nie są przecież
takie głupie i wkrótce to Barski znajduje się na celowniku, jako najważniejszy
pionek w grze o… no, właśnie, o co?
„Tam i z powrotem: Podróż” to pierwsza z dwóch części
międzygalaktycznej przygody. Chociaż bohater jest nastolatkiem, nie jest to
lektura dla młodzieży – istnieje nawet obawa, że nie zrozumieją oni wszystkich
bardziej lub mniej wyraźnych podtekstów. Tomasz Duszyński, niczym Jakub Ćwiek, przeplata
fantastykę z popkulturą – gry na automaty, Gwiezdne Wojny, Władca Pierścieni, różne znane koty,
czy nawet elementy „Diuny”. Robi to w tak umiejętny sposób, że nie potrafimy
powstrzymać uśmiechu, natrafiając na coś znajomego. Co więcej, Barski to współczesny
nam chłopak i on sam zauważa i kojarzy pewne rzeczy, pogłębiając wrażenie, że
jego przygoda to coś, co mogłoby spotkać każdego z nas.
Przez karty książki przesiąka nie tylko kultura, ale i elementy
nieco bardziej poważne. Maks, trafiając na zaprzyjaźnioną planetę, zostaje
uraczony kilkudaniowym posiłkiem złożonym z naszych tradycyjnych potraw. Polska niejednokrotnie jest wspominana jako
miejsce, do którego tęskni i chce wrócić, mimo tak ciekawych przygód. Autor
przekazuje nam przykłady przyjaźni i braterstwa, lojalności, odpowiedzialności,
podkreślając ich wagę w naszym życiu. Ilustracją tych cech jest w szczególności
postać Gahr-felda – futrzanego stworzenia, przypominającego kota…
Książkę czyta się bardzo szybko. Jeśli już wciągniemy się w
tę historię, nie wypuści nas ona aż do przewrócenia ostatniej strony. Styl pisarza
jest bardzo przyjemny, nic w nim nie zgrzyta. Chociaż sam pomysł na fabułę z
pozoru może się wydawać nieco naiwny i wtórny, a wobec tego skierowany bardziej
do młodzieży, gdy się w niego wgłębimy, okazuje się mieć drugie dno. W „Tam i z
powrotem. Podróż” ponad ekscytującą fabułą i poważniejszymi, wręcz edukacyjnymi
elementami, stoi humor. Autor często puszcza do nas oko, bardziej czy mniej
bezpośrednio. Space-oper na rynku mamy wiele, ale ile z nich potrafiłoby nas
rozśmieszyć, a przy tym wciągnąć do ostatniej strony? Polecam nie tylko
młodzieży.
Za książkę serdecznie dziękuję wydawnictwu Paperback
hmmm nie wiem, czy przypadłaby mi do gustu
OdpowiedzUsuńnie często sięgam po książki z gatunku sci-fi
O, tocoś dla mnie.
OdpowiedzUsuńCzytałem również i miałem podobne odczucia. Całkiem interesująca książka i adekwatna do tego recenzja :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Dziękuję za recenzję ;) tom II na przełomie marca i kwietnia 2013 roku ;)
OdpowiedzUsuńO, zupełnie mi ta pozycja umknęła, a zapowiada się... oryginalnie. Będę się rozglądał, może za jakiś czas wpadnie w ręce.
OdpowiedzUsuńKsiążka bardzo fajna, lekka ( pomimo gatunku, do którego jestem uprzedzony ) i przyjemna:)
OdpowiedzUsuńhttp://imunimum.blogspot.com/