sobota, 2 marca 2013

#160 Jedyna prawda - recenzja

Tytuł: Jedyna prawda
Autor: Olle Lönnaeus
Wydawnictwo: Rea
Rok wydania: 2012
Stron: 415

Moja ocena: 5/10
  








 
"Jedyna prawda" to nie kolejny, porywający kryminał rodem ze Skandynawii. To nieco inna historia, spokojniejsza i powolna. Podczas lektury odetchniecie z ulgą, że w Polsce nie ma takich zim - srogich, niewyczerpanych, zapędzających mieszkańców do wnętrz ich domów. Wyjrzycie przez okno i tym razem widok innych ludzi przyniesie ukojenie i poczucie bezpieczeństwa. Bo gdy nie widać ścian najbliższego sąsiada, a padający śnieg zaciera wszystkie ślady, wtedy dzieje się zbrodnia.

Pewnego wieczoru Joel Lindgren odebrał telefon od swojego znienawidzonego ojca, z którym nie rozmawiał od tak dawna. Tknięty przeczuciem ruszył przez śnieżycę do swego rodzinnego domu, jednak było już za późno. Znalazł w nim zwłoki ojca Martena oraz napis na ścianie po arabsku, oznaczający "Gniew Boga". Marten niegdyś podpadł muzułmanom, przedstawiając proroka Mahometa pod postacią świni na obrazach. Zemsta islamistów była więc nieunikniona. Joel pozostawiony samemu sobie żałuje, że nie dał ojcu szansy, a także odkrywa jego prawdziwe oblicze, poznając bliskich mu ludzi.

Powieść "Jedyna prawda" Olle Lönnaeusa to nie jest zwykły kryminał. Ma wręcz minimum cech z tego gatunku. Joel świadomie nie szuka zabójcy ojca, a raczej próbuje odnaleźć prawdę o nim, poznać go, nawet po śmierci. Jednocześnie policjantka Fatima, mająca arabskie korzenie, choć odcięła się od wyznawców islamu, przesłuchuje jedynego podejrzanego w tej sprawie - Osamę al-Dina. Nie jest ona typową przedstawicielką prawa, podobnie zresztą jak przeciwstawiony jej fanatyk. Tak naprawdę w tej książce nic nie jest "typowe", czy normalne.

Niespotykane jest tu zachowanie starego Martena, osobliwe są relacje między głównym bohaterem a jego ojcem. Dużą część fabuły autor poświęca na kreowanie wiarygodności postępowania Joela, przedstawienie jego uczuć, marzeń, wspomnień, wysiłków w odnajdywaniu prawdy o zamordowanym ojcu. Niestety, na dłuższą metę wydaje się to być syzyfowa robota. Lönnaeus nie potrafi nas zainteresować, a "dziwność" jedynie odstrasza. Sprawia, że czekamy z niecierpliwością na poruszenie do przodu śledztwa, szybko przebiegając przez nudniejsze fragmenty.

Wątpliwości może budzić sposób przedstawienia postaci. W najgorszym świetle postawieni są oczywiście fanatyczni wyznawcy islamu, ale dostało się także Szwedom, a nawet Polakom (przedstawionych jako bimbrownicy i przemytnicy). Większość osób, jakie spotykamy na kartach książki wydaje się mieć zaburzenia psychiczne. W szczególności ci odwiedzani przez Joela, który kończy potem z przeróżnymi urazami fizycznymi. W poszukiwaniu tej "jedynej prawdy" jest on skłonny zrobić wiele, nawet jeśli miałoby to zniszczyć obraz Martena, który miał w głowie od kilkudziesięciu lat.

Najnowsza książka autora "Pokuty" to kryminał, który nie wszystkim przypadnie do gustu. Powolna akcja, fabuła skoncentrowana na aspekcie obyczajowym oraz zakończenie, które już nie mogło być bardziej przewidywalne - to największe wady "Jedynej prawdy". Jeśli macie dość zimy za oknem, lektura tej książki podniesie wam trochę samopoczucie, na zasadzie - mogło być gorzej. W poszukiwaniach emocjonującego sposobu na spędzenie wieczoru, radzę omijać tę pozycję z daleka.

Książka została przekazana od serwisu dlalejdis.pl.
 Link do recenzji w serwisie: Zbrodnia zimową porą

9 komentarzy:

  1. Czytałam tylko Pokutę i miałam podobne wrażenia jak ty. Obyczajówka, i w tym gatunku bardzo dobra powieść, natomiast jako kryminał słaba. Wiele rzeczy mnie denerwowało i dlatego odpuściłam sobie kolejne części.

    OdpowiedzUsuń
  2. Tego autora mam jedynie ,,Pokutę'', którą jeszcze niestety nie czytałam, ponieważ odstrasza mnie drobna czcionka. Może jednak się zmobilizuje i nadrobię zaległości w tej kwestii, aby potem sięgnąć po "Jedyną prawdę". Zobaczę jeszcze, jak to się wszystko ułoży.

    OdpowiedzUsuń
  3. A ja miałam ochotę na tego autora ... mimo wszystko może się skuszę.

    OdpowiedzUsuń
  4. raczej nie jestem zainteresowany, nigdy mnie specjalnie nie ciągnęło do książek tego autora

    OdpowiedzUsuń
  5. Ach, no nie do końca. Jedyne kryminały jakim pozwalam się wlec, to te przedstawiające dokładne techniki śledcze policji. W innym wypadku akcja ma mnie porwać. Dobrze to robi Brown, choć niestety, gdy przeczyta się jedną jego książkę, zna się już zakończenie każdej następnej. Ale akcję budować umie :)
    Ja się raczej nie skuszę na tę pozycję.

    OdpowiedzUsuń
  6. Coś czuję, że mnie do gustu nie przypadnie.. powolna fabuła i przewidywalność.. nie nie nie!

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie lubię skandynawskich kryminałów, ale ta książka bardzo mi się podobała, i nie zauważyłam w niej powolnej akcji :-) Poza tym, przypadło mi go gustu to sponiewierane tło, wreszcie Skandynawia nie została ukazana jako raj na ziemi, mlekiem i miodem ociekający, tylko rejon z równie poważnymi problemami jak każdy inny. No co tu dużo pisać, "Jedyna prawda" bardzo mi się podobała ;-)

    OdpowiedzUsuń
  8. Lönnaeus ma specyficzny styl pisania, ale np. Pokuta mnie nie zawiodła. zobaczymy jak będzie z Prawdą.

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja nawet "Pokuty" jeszcze nie czytałam, ale ta powieść nie wydaje mi się być dobrą książką, niestety. Raczej nie sięgnę po nią.

    OdpowiedzUsuń