Tytuł: Twój cień
Autor: Jeffery Deaver
Seria: Kathryn Dance (#3)
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Rok wydania: 2012
Stron: 456
Moja ocena: 7/10
Autor: Jeffery Deaver
Seria: Kathryn Dance (#3)
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Rok wydania: 2012
Stron: 456
Moja ocena: 7/10
Kayleigh Towne to młoda, ale odnosząca
niesamowite sukcesy, piosenkarka country. Jej słowa płyną prosto z serca
i swoim przesłaniem docierają do wielu ludzi. Wśród nich znajduje się
Edwin Sharp, dla którego każda piosenka ma drugie znaczenie, a
automatyczny podpis „XO, Kayleigh” w odpowiedzi na jego maile zdaje się
mu być wyznaniem miłości. Opętany myślą, że dziewczyna skrycie go kocha,
lecz to jej najbliżsi nie pozwalają im na związek, przybywa do Fresna i
staje się pełnoprawnym stalkerem. Wraz z jego obecnością w rodzinnym
miasteczku piosenkarki zaczynają ginąć w makabrycznych okolicznościach
jej rodzina i przyjaciele, a będąca przypadkiem w okolicy, dobra znajoma
Kayleigh, Kathryn Dance, podejmuje niebezpieczną grę z zabójcą.
Tytułowy „Twój cień” to jedna z piosenek wymyślonych na potrzeby książki przez autora, a zarazem ulubiony utwór Edwina Sharpa. W jego rytmie popełniane są wymyślne morderstwa, opierające się kolejno na poszczególnych zwrotkach. Teksty wszystkich nagrań zostały zamieszczone z tyłu książki, a ich fragmenty przewijają się często w trakcie fabuły. Deaver naprawdę się postarał, wymyślając treści piosenek, a co więcej – na jego stronie udostępnione zostały… ich fragmenty. Może nie są do końca zgodne z tym, co miałam w głowie podczas lektury, ale inicjatywa godna pochwały. Trzeba w tym miejscu docenić także ogromny wysiłek tłumaczki, Maciejki Mazan, która postarała się o jak najwierniejsze odwzorowanie wszystkich rymów, zachowując przy tym sens przesłania.
To właśnie wokół piosenek kręci się fabuła, gdyż zawierają one wskazówki dotyczące przyszłych zbrodni. Uważny czytelnik może pokusić się o obstawianie potencjalnych miejsc zabójstw, ofiar oraz tożsamości mordercy, która do końca nie jest jasna. Amerykański pisarz jak zawsze mami, czaruje opisami, podsuwa fałszywe tropy, a na końcu i tak nas zaskoczy. Jednocześnie historia nie wydaje się być oderwana od rzeczywistości – to wszystko mogło się wydarzyć naprawdę. Świat wykreowany jest prawdziwie, przeplatane są wątki polityczne, anegdoty o popkulturze, czy muzyce – jej historii, ewolucji nośników, a także ciężkich czasach, jakie nastały dla branży.
Nie zabraknie tu również historii osobistych głównej bohaterki, Kathryn Dance. Postać ta pojawiła się pierwszy raz w fenomenalnej „Śpiącej laleczce” , a „Twój cień” to trzeci tom serii ze specjalistką od kinezyki, czyli nauki o mowie ciała. Chociaż tym razem jej umiejętności trudno było w pełni wykorzystać, wszak stalkerzy, a w szczególności nasz Edwin Sharpe, to bardzo opanowani ludzie, których urojenia wydają się im być prawdą. Jeśli jednak macie nadzieję na kryminologię znaną bardziej z CSI, nie rozczarujecie się. Miłym akcentem dla wiernych czytelników autora jest gościnny udział w śledztwie jego słynnej pary bohaterów: Lincolna Rhyme’a i Amelii Sachs.
„Twój cień” to sztampowy thriller spod pióra Jeffery’ego Deavera, co jednak nie znaczy, że jest źle – wręcz przeciwnie! Książkę czyta się niesamowicie szybko, 400 stron mija w mgnieniu oka. Do końca nie jesteśmy pewni, kto zabił, autor wodzi nas za nos, jak tylko mu się podoba. Jedynym mankamentem jest, niestety, redakcja. Naprawdę często brakowało mi przecinków, a niekiedy zdarzały się i literówki. Mimo wszystko, warto sięgnąć po tę powieść, którą wyróżniają stworzone specjalnie na tę okazję piosenki, pogmatwana intryga oraz wyraziści bohaterowie, o których trudno zapomnieć.
Tytułowy „Twój cień” to jedna z piosenek wymyślonych na potrzeby książki przez autora, a zarazem ulubiony utwór Edwina Sharpa. W jego rytmie popełniane są wymyślne morderstwa, opierające się kolejno na poszczególnych zwrotkach. Teksty wszystkich nagrań zostały zamieszczone z tyłu książki, a ich fragmenty przewijają się często w trakcie fabuły. Deaver naprawdę się postarał, wymyślając treści piosenek, a co więcej – na jego stronie udostępnione zostały… ich fragmenty. Może nie są do końca zgodne z tym, co miałam w głowie podczas lektury, ale inicjatywa godna pochwały. Trzeba w tym miejscu docenić także ogromny wysiłek tłumaczki, Maciejki Mazan, która postarała się o jak najwierniejsze odwzorowanie wszystkich rymów, zachowując przy tym sens przesłania.
To właśnie wokół piosenek kręci się fabuła, gdyż zawierają one wskazówki dotyczące przyszłych zbrodni. Uważny czytelnik może pokusić się o obstawianie potencjalnych miejsc zabójstw, ofiar oraz tożsamości mordercy, która do końca nie jest jasna. Amerykański pisarz jak zawsze mami, czaruje opisami, podsuwa fałszywe tropy, a na końcu i tak nas zaskoczy. Jednocześnie historia nie wydaje się być oderwana od rzeczywistości – to wszystko mogło się wydarzyć naprawdę. Świat wykreowany jest prawdziwie, przeplatane są wątki polityczne, anegdoty o popkulturze, czy muzyce – jej historii, ewolucji nośników, a także ciężkich czasach, jakie nastały dla branży.
Nie zabraknie tu również historii osobistych głównej bohaterki, Kathryn Dance. Postać ta pojawiła się pierwszy raz w fenomenalnej „Śpiącej laleczce” , a „Twój cień” to trzeci tom serii ze specjalistką od kinezyki, czyli nauki o mowie ciała. Chociaż tym razem jej umiejętności trudno było w pełni wykorzystać, wszak stalkerzy, a w szczególności nasz Edwin Sharpe, to bardzo opanowani ludzie, których urojenia wydają się im być prawdą. Jeśli jednak macie nadzieję na kryminologię znaną bardziej z CSI, nie rozczarujecie się. Miłym akcentem dla wiernych czytelników autora jest gościnny udział w śledztwie jego słynnej pary bohaterów: Lincolna Rhyme’a i Amelii Sachs.
„Twój cień” to sztampowy thriller spod pióra Jeffery’ego Deavera, co jednak nie znaczy, że jest źle – wręcz przeciwnie! Książkę czyta się niesamowicie szybko, 400 stron mija w mgnieniu oka. Do końca nie jesteśmy pewni, kto zabił, autor wodzi nas za nos, jak tylko mu się podoba. Jedynym mankamentem jest, niestety, redakcja. Naprawdę często brakowało mi przecinków, a niekiedy zdarzały się i literówki. Mimo wszystko, warto sięgnąć po tę powieść, którą wyróżniają stworzone specjalnie na tę okazję piosenki, pogmatwana intryga oraz wyraziści bohaterowie, o których trudno zapomnieć.
Książka została przekazana od serwisu kobieta20.pl za co serdecznie dziękuję.
Link do recenzji w serwisie: Zabójstwa w rytmie country
,,Twój cień'' już za mną i nawet całkiem pozytywnie go wspominam, choć były czasami nużące jak dla mnie momenty.
OdpowiedzUsuń'Książka w rytm piosenki'- to coś dla mnie nowego, a ponieważ autora znam i lubię, bardzo chciałabym przeczytać tę książkę :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam :)
Chętnie przeczytam ten thriller, ponieważ, dużo dobrego słyszałam o "Twoim cieniu" :)
OdpowiedzUsuńZnam tego autora, a nawet bardzo lubię jego styl, chociaż przeczytałam tylko jedną książkę: "Mag". Możliwe, że niebawem zabiorę się za jego inne dzieła, tym bardziej że ostatnio jakoś naszło mnie na czytanie thrillerów i tym podobnych. :)
OdpowiedzUsuńChyba nie do końca moje klimaty, ale kto wie, kto wie... Jak wpadnie w ręce przypadkiem...? :)
OdpowiedzUsuńDeavera w sumie lubię, ale nie wszystkie jego książki trzymają wysoki poziom, siłą rzeczy, bo facet przecież pisze dużo i trudno produkować taśmowo arcydzieła. Osobiście preferuję jednak serię z Rhymem i Sachs, Kathryn Dance jakoś mi nie przypadła do gustu...
OdpowiedzUsuńLubie thrillery, które trzymają w napięciu i zmuszają czytelnika do analizy wydarzeń, interesująca brzmi też postać stalkera, chciał czy nie, będę miała tę książkę na uwadze.
OdpowiedzUsuńOoo kiedyś chętnie przeczytam, wydała mi się ciekawa ;)
OdpowiedzUsuńPóki co nie mam jej w planach;)
OdpowiedzUsuńPowieść nie dla mnie, ale doskonale wiem komu mogę ją polecić :D
OdpowiedzUsuńFabuła brzmi niezwykle interesująco, podoba mi się motyw piosenek, które nawiązują do zbrodni. Koniecznie muszę rozejrzeć się za tą powieścią!
OdpowiedzUsuńOstatnio zaczęłam lubić thrillery i muszę przyznać, że morderstwa w rytmie muzyki... cóż, dość specyficzne. Pewnie jak na nią natrafię w księgarni to ją kupię, ale nie będę się za nią jakoś bardzo rozglądać.:D
OdpowiedzUsuńnajbardziej przypadł i do gustu pierwszy tom przygód Kathryn, ale Cień też nie jest zły.
OdpowiedzUsuńhmm.. jakoś mnie to nie kusi;)
OdpowiedzUsuńCo prawda nie należę do miłośników country, ale bardzo podoba mi się pomysł na fabułę - zawsze w takich przypadkach obstawiam, kto jest mordercą, a potem i tak (najczęściej) okazuje się, że nie miałam racji, hah ;)
OdpowiedzUsuńCieszy mnie, że Ci się podobała :)
OdpowiedzUsuńO redakcji i samym tłumaczeniu również pisałam w mojej recenzji, więc widzę, że obie to zauważyłyśmy.