wtorek, 20 grudnia 2011

#51 To ciało Michaela Chandlera - recenzja

Tytuł: To ciało Michaela Chandlera
Autor: Howard E. Gibson
Wydawnictwo: Paperback
Rok wydania: 2011

Ocena: 7/10











Michael Chandler to przeciętny obywatel Ziemi. Jak każdy płaci comiesięczny haracz na „darmową” komunikację miejską oraz przydział odpowiednich racji papierosów i alkoholu. Jego praca polega na wciskaniu odpowiedniego guzika w odpowiednim czasie. Jednakże pewnego poranka rutyna zostaje zakłócona poprzez pojawienie się w jego videofonie postaci profesora Pawłowa, którego słowa nie mają najmniejszego sensu dla Chandlera. Próba zignorowania go i kontynuowania własnej, żałosnej egzystencji kończy się wyprawą w kosmos. Ale to, w jaki sposób do tego doszło oraz, przede wszystkim, dlaczego, niech pozostanie słodką tajemnicą. Tych, którzy skuszą się i dołączą do Chandlera w jego podróży, autor do ostatniej strony nie przestanie zaskakiwać tempem akcji oraz jej zwrotami.

Główny bohater wraz z dwójką nieznajomych w postaci androida Maclouda oraz pracownika Centrum Badań Pozaziemskich, prawej ręki Pawłowa, Dave’a Portera, wyrusza na górniczą planetę Miner II, która miała rozwiązać energetyczne problemy na Ziemi. Jednakże, coś poszło nie tak i górnicy masowo powracają na Ziemię. Chociaż „dwudziesty czwarty wiek jest wiekiem informacji” to nikt nie wie, co tak naprawdę dzieje się na tej odległej o lata świetlne planecie. Czerwone słońce nadaje jej krwawą poświatę, a autor opisuje jaskinie jako „żywy organizm, ociekający krwią”, co tworzy niesamowity klimat, znany z lepszych filmowych horrorów science-fiction.

Świat stworzony przez Gibsona jest ciekawy i chce się poznać jego zakamarki, jednakże zasady jego funkcjonowania i reguły rządzące życiem ludzi w dwudziestym czwartym wieku zostały opisane wystarczająco. Ponoć, żeby pisać science-fiction trzeba mieć fizykę w małym palcu. Ten autor nie zgłębia się w technologiczne nowinki, stwarza jedynie złudzenie, że dokładnie wie o czym mówi. W tym przypadku nie przeszkadza to w czytaniu, a rekompensowane jest przez inną cechę tego gatunku, mianowicie rozmyślania filozoficzne dotyczące ludzkości i przyszłości, która ją czeka. Nie zabrakło tu delikatnej satyry na życie codzienne, w postaci „podatku” na komunikację miejską,  papierosy, czy alkohol płaconego co miesiąc. Wszechobecne androidy skłaniają do refleksji nad naszym człowieczeństwem, ale i nad uczuciami takiego robota, który również może mieć „kryzys tożsamości”. Co ciekawe, ludzkość natknęła się na wiele obcych ras, z którymi potrafi żyć w pokoju. Aczkolwiek sam „kontakt”, a nawet to, w jaki sposób odbywają się podróże międzyplanetarne autor pozostawia tajemnicą.

Powieść Gibsona stanowi zamkniętą całość. Ze względu na to, że pojawia się w niej wątek podróżowania w czasie, zatacza ona koło, rozpoczynając się i kończąc w tym samym miejscu. Choć paru rzeczy można się domyśleć , zostaniemy całkowicie zaskoczeni przez autora naszym odmiennym spojrzeniem na początek całej historii po przewróceniu ostatniej karty. Za w pełni satysfakcjonujące zakończenie oraz uniknięcie potrzeby stworzenia  kolejnych tomów autorowi należą się brawa. Choć pisarz debiutuje tą powieścią, wydaje się mieć potencjał. Stworzył interesujący świat i ciekawych bohaterów, a tempu akcji oraz skomplikowaniu fabuły nie można nic zarzucić. Powieść czyta się szybko i z wypiekami na twarzy.

„To ciało Michaela Chandlera” to całkiem krótka, jak na ostatnio wydawane książki, powieść science-fiction, która powinna zadowolić fanów fantastyki popularnonaukowej. Stanowi samodzielną całość, po brzegi wypełnioną akcją, jednocześnie zahaczającą również o kwestie filozoficzne. Choć nie wnosi ona wiele do gatunku, jest to przyjemna lektura, przy której nie sposób się nudzić.

Książka została przekazana od serwisu nakanapie.pl za co serdecznie dziękuję.
Link do recenzji w serwisie: Przygoda w promieniach krwawego słońca

4 komentarze:

  1. Sądzę że może mnie zaciekawić więc spróbuję przeczytać w najbliższym czasie, jestem ciekaw jakie będzie moje pierwsze spotkanie z tym autorem:)

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ju widzę,że książka zdecydowanie nie dla mnie,tak więc jej nie przeczytam;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zaciekawiła mnie. Rozejrzę się za nią.

    OdpowiedzUsuń
  4. Zapraszam do wzięcia udziału w konkursie, do wygrania wybrana przez siebie torba
    Cambridge Satchel.

    POZDRAWIAM:*

    OdpowiedzUsuń