Czerwcowy numer "Nowej Fantastyki" skupia się głównie na fantastycznych filmach, które już miały, bądź mają mieć premierę w najbliższej przyszłości. W odróżnieniu od poprzedników wyróżniają go bardzo słabe opowiadania. Ale może po kolei.
Zaczyna się wstępniakiem Jakuba Winiarskiego "Cyborgi", w którym przeciwstawia się on opinii z artykułu w Gazecie Wyborczej o tym, że postęp nas zmienia i jest w gruncie rzeczy zły. W pełni zgadzam się z redaktorem, że "wszystko jest tak, jak być musi". Jerzy Rzymowski w swoich zapowiedziach "Niecierpliwy mózg" porusza podobny problem - napływu informacji i przyśpieszonego ich wchłaniania.
Jakub Ćwiek w felietonie "Dzień Dziecka" porównuje wychowanie dzieci obecnie do czasów, w których on sam dorastał. Kanon filmów popularnych się zmienia, a chyba lepiej byłoby gdyby został ten sam, gdyż zmierza w niezbyt optymistycznym kierunku (patrz "Zmierzch" czy "Hanna Montana"). Pozostając w sferze felietonów, swoje rady dla piszących jak co miesiąc przekazuje Michael J. Sullivan. Tym razem mówi o "Dialogu", przedstawiając interesując zagrywki i często popełnianie błędy. Tym razem w pełni zgadzam się z opinią Rafała Kosika, którą przekazuje w tekście "Nieuchronność pomysłu". Każda technologiczna innowacyjność musi powstać - bez związku z tym, kto ją wymyśli. Peter Watts w "Groźnym nadmiarze wiedzy" prawdopodobnie kończy serię felietonów o pisarzach-naukowcach. Tym razem przekonuje nas, że uczeni, którzy podejmują się pisania powieści po prostu wiedzą za dużo i ta wiedza ogranicza ich kreatywność. Jakby się nad tym zastanowić to faktycznie tak jest. Cały cykl jego tekstów był bardzo dobry i ostatnie zdanie Wattsa idealnie go podsumowuje.
Jak już wspominałam na początku artykuły skupiają się głównie na filmach. "Start Prometeusza" Bartosza Czartoryskiego to bardzo udany tekst, który podsumowuje naszą wiedzę dotyczącą "Prometeusza". Obraz będzie osadzony w uniwersum "Obcego", aczkolwiek nie można go traktować jako kontynuacja bądź poprzednik serii. Marcin Zwierzchowski w "Nowym Śródziemiu" traktuje o "Królewnie Śnieżce i Łowcy". Byłam na tym filmie niedawno i z całą pewnością mogę stwierdzić, że choć bardzo się stara, wiele brakuje mu do polotu ekranizacji "Władcy Pierścieni". "Różni jak klony" pióra Wawrzyńca Podrzuckiego przedstawia znany nam motyw klonowania od początków jego istnienia - przez książki i filmy, podrzucając wiele inspiracji. Odchodząc na chwilę od tematów o ruchomych obrazach, Wojciech Chmielarz w "Postapo-franczyzie" prezentuje "Uniwersum Metro 2033" na podstawie książek Dmitra Glukhovsky'ego. "Metro 2033" i "Metro 2034" to naprawdę świetne książki, tym bardziej więc cieszą kolejne dziejące się w tym samym, postapokaliptycznym świecie. Marcin Zwierzchowski przeprowadził wywiad z Robertem M. Wagnerem, autorem "Opowieści z meekhańskiego pogranicza". Chociaż sama jeszcze nie miałam przyjemności poznać jego twórczości, po przeczytaniu "Nie odpuszczamy realiom" bardzo chętnie to zrobię. Wracając do tematyki filmów - na koniec artykuł "Agenci paranoi" autorstwa Piotra Mirskiego, czyli przegląd przez "facetów w czerni" w kinie i telewizji.
Sednem numeru jak zawsze są jego opowiadania. W tym numerze jest ich sześć, lecz niestety tym razem ilość nie przekłada się na jakość... Szczególnie przez polskie opowiadania z trudem przebrnęłam.
"Bunt Maszyn" Bartosza Działoszyńskiego byłby interesujący, gdyby na jego końcu pojawiła się jakaś puenta. A tak mamy dwu-stronicowe opowiadanie, które nie zaciekawia.
Anna Brzezińska to znane nazwisko wśród polskich fanów fantastyki. Jednakże mnie do siebie tekstem "Głód" zupełnie nie przekonała. Opowiadanie to ciągnie się przez 12 stron i ani razu mnie nie zainteresowało ani wciągnęło. Dziwny styl zdań i nagłe przeskoki w czasie to tylko jedne z bolączek "Głodu". Ciężko mi nawet powiedzieć, o czym autorka opowiada. W każdym razie pojawiają się anioły i czarownice, a akcja dzieje się w fantastycznym odpowiedniku średniowiecza.
"Wydarzenia radomskie" Damiana Drabika to najciekawsze z utworów przedstawicieli Polski w tym numerze. Burza nad Radomiem zdaje się mieć katastrofalne skutki dla władz komunistycznych w tym mieście. Ludzie nie boją się walki z ZOMO-wcami, a w samym środku tych wydarzeń znajduje się trójka dzieciaków. Ciekawa fabuła z odrobiną grozy.
Proza zagraniczna tym razem jest o niebo lepsza od rodzimej. Jeffrey Ford w "Życiu na dnie" prezentuje dziwny świat, w którym życie zależy od "wybierania wody z łodzi". Hatch w końcu zaprzestał tej męczącej czynności i znalazł się pod wodą. Ze wszystkich sił próbuje skontaktować się z rodziną na powierzchni. Całkiem interesująca fabuła, napisana w dobrym stylu i z puentą.
Ken Liu to autorka, o której tekście "Zapisane w węzłach" pisałam dwa numery temu. W "Papierowej menażerii" ponownie udowadnia swój talent pisarski i umiejętność wymyślania oryginalnych fabuł, które zmuszają do namysłu. Smutny, lecz piękny tekst, najlepszy w tej "Nowej Fantastyce".
Ostatnie opowiadanie przedstawia historię dwojga ludzi, którzy widzą przyszłość i wiedzą, jak skończy się ich związek, jednak mimo to są ze sobą. Charlie Jane Anders w "Sześć miesięcy i trzy dni" skupia się na historii tych dwojga obdarzonych ludzi oraz na paradoksie ich daru. Ciekawe, acz nie porywające.
Ostatnie opowiadanie przedstawia historię dwojga ludzi, którzy widzą przyszłość i wiedzą, jak skończy się ich związek, jednak mimo to są ze sobą. Charlie Jane Anders w "Sześć miesięcy i trzy dni" skupia się na historii tych dwojga obdarzonych ludzi oraz na paradoksie ich daru. Ciekawe, acz nie porywające.
Poza tym jak zwykle w numerze: recenzje książek, filmów, komiksów i konkursy, w których do wygrania między innymi "Tron szarych wilków" Cindy Williams Chima. Czerwcowe wydanie Nowej Fantastyki jest naprawdę godne polecenia w sferze tekstów publicystycznych oraz prozy zagranicznej. O naszej rodzimej twórczości wolałabym zapomnieć...
Za miesięcznik dziękuję wydawnictwu Prószyński i S-ka
Widać, że o opowiadaniach mamy bardzo podobne zdanie. Pierwsze dwa są udziwnione, a potem dopiero można mówić o przyjemności czytania.
OdpowiedzUsuńStrona publicystyczna bardzo przypadła mi do gustu. Trochę szkoda, że Watts nie będzie uprawiał samobiczowania. ;)
Bardzo szkoda, Wattsa artykuły zawsze były ciekawe :) Ale może nadal będzie pisał, tylko inny cykl? Oby.
UsuńWiększość czasu, który spędziłam nad tym numerem to właśnie nad opowiadaniami, jakoś wyjątkowo nie podeszły, przynajmniej te początkowe. A artykuły naprawdę świetne :)
Chyba tym razem spasuję. Oczywiście z braku czasu:(((
OdpowiedzUsuńSzkoda, ale może kiedyś Ci się uda sięgnąć :)
Usuń